Przejdź do głównej zawartości

Maski w moim życiu

Dalej wyrywam swoje baobaby. Kto nie wie o co chodzi, odsyłam do posta. Czuję, że już dłużej nie wytrzymam. Nie mogę oddychać. Dosyć mam udawania, dosyć mam masek, które nosiłam do tej pory. Duszno mi w nich, uwierają i są niewygodne. Większość z nas przechodzi przez życie w zestawie masek. Nakładamy je, aby się chronić lub by być "lepiej" odbieranym. Pokazujemy maski przed dziećmi, rodzicami, w pracy... na imprezie. Ważne, aby nie stały się dla nas tak wygodne, że zatracimy świadomość, że je mamy na sobie (że je nosimy).



Ostatnie lata to nowy rozdział w moim życiu, czy lepszy ? .... to się jeszcze okaże. Na pewno inny. Posty, które cieszyły się największym zainteresowaniem, to posty pisane przez Anię bez maski. Bez maski kogoś kto jest silny, kto wie co się powinno zrobić, kogoś kto doradza. To ja ... Ania z postu . Z moimi wadami i wątpliwościami. 

Długo przypominałam sobie, jak wygląda moje prawdziwe Ja. Ta, która wyraża swoje opinie i rozmawia jasno i szczerze. Jak wygląda moja długo skrywana uczciwość. Pracowałam, aby odzyskać autentyczność i możliwość bycia obecną. Przestałam się przejmować tym, "że coś jest niewłaściwe". Za długo przyjmowałam "akceptowane"zachowania, mimikę i opinie. I za często wołałam o tlen, bo ciężko jest dostosowywać się, aby przestrzegać sztywnych zasad społecznej akceptacji. 

Za długo udawałam, że coś nie istnieje, starając się wyciszyć swój wewnętrzny głos. 

Trudne wydarzenia, które wstrząsały moim światem, poluźniły lub zniszczyły moje maski. Odsłaniając osobę ukrytą pod nimi.  Po kolei pryskały, łamały się z głośnym hukiem po upadku lub po kolejnym ciosie w twarz. A ja zbierałam, kleiłam lub zakładałam nową. Dostosowywałam moje zachowanie i opinie, tak, aby pasowały do tego, o czym myślałam, że powinno być. Z czasem nie wracałam w pełni do maski lub nie nosiłam jej później. Wtedy zaczęłam czuć siłę... okazało się, że bez maski czułam się lepiej. To udawanie, wszystko co udaje mnie męczy, pozbawia energii. Kiedy przestałam je nosić, dostawałam nowej energii. Nie od razu, po pewnym czasie. Coraz częściej pozwalałam sobie być taka, jaka jestem. Przynajmniej znalazłam odwagę, by stać się sobą. 

Posty to efekt mojej przemiany. Pisałam o byciu autentycznym, byciu sobą. 


Nie tłumienie siebie, nie przykrywanie żadnej ze swojej części. Bycie dumnym z tego kim się jest. Nawet jak borykamy się z jakimiś problemem.


Ale to nie jest miłe, łatwe i przyjemne....

 .... w postach dzielę się swoim prawdziwym ja, nie naukowym, motywacyjnym bełkotem... tylko moimi myślami i doświadczeniami. Dzielę się moją wiedzą .... dzielę się sobą, po to, aby inni nie musieli przeżywać tego co ja. Chcę mieć pewność, że nie będą musieli przechodzić przez to co ja.
Proszę ... zależy mi bardzo na promocji tego bloga, więc jeśli uważasz zawarte tu treści za wartościowe, poleć go proszę swoim znajomym i kliknij „Lubię to” na FB. Dzięki temu będę mogła dotrzeć do szerszego grona osób, dla których ważne są te tematy i którym mogą okazać się pomocne. Dziękuję

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...