Przejdź do głównej zawartości

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej. 


Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych.

Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą.

Ja już kiedyś pisałam o tym (o tu),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy.

Jest wiele krzywd, które nie sposób zapomnieć, nie można oczekiwać, że zapomni się coś co spowodowało silną traumę. To normalne i prawidłowe, że pamięta ktoś, kto ją przeżył.  A nawet że domaga się prawa do tego, by wydarzenia, których był ofiarą, nie popadły w zapomnienie. Zapomnienie wyrządzonej nam krzywdy nie zależy od nas. Nie możemy podjąć decyzji o tym, że wymazujemy to, co chcemy ani kiedy chcemy: są takie rany, głębokie lub lekkie, o których chcielibyśmy zapomnieć, a one mimo wszystko pozostają w naszej pamięci. Nie można zapomnieć wydarzenia, które sprawiło nam ból. 

Nazbyt jednak często rozpamiętujemy stare rany czy dręczymy się wyrzutami sumienia. Każda rana ma to do siebie, że krwawi ... ale proces gojenia często zależy od nas. Pisząc o ranach mam na myśli, nie tylko krzywdy, które wyrządzili nam inni, ale również myśli, sytuacje czy stosunek do życia. Wiele rzeczy, które zdarzyły się w przeszłości sprawiły Twoje rany, ale to Ty odpowiadasz za proces gojenia i wygładzania. Musimy być zdeterminowani, aby coś zmienić. 

Ja mam pełno zagojonych ran, które nie staram się zakrywać, one opowiadają moją historię, przypominają mi przeszłość i pokazują jak bardzo jestem silna, świadczą o mojej walce o siebie. Blizny i zadrapania..... to moje dowody zwycięstwa a nie klęski.... 

Jestem dzięki nim taka jaka jestem..... 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...