Przejdź do głównej zawartości

Komunikacja - kłótnia - gniew, walka cz. 2 (4)

Jeśli podobnie jak u mnie, konflikt wywołuje u Ciebie silne emocje i czujesz, że masz niewielką kontrolę nad tym co mówisz i jak się zachowujesz. Jeśli nie jesteś w stanie prowadzić konstruktywnej rozmowy, to ten post jest skierowany do Ciebie. 



Gniew - jest naturalną zdrową reakcją, gdy nasze potrzeby nie są zaspokajane, granice są naruszane lub nasze zaufanie zostanie zerwane. Ten kontrolowany, który nie powoduje, że negatywne emocje przekształcają się i przyjmują postać złości, agresji, przemocy. 

 Gniew informuje nas, że zostały naruszone nasze oczekiwania, prawa, zasady. To pewnego rodzaju oczyszczenie z nieprzyjemnego napięcia. Pozwala nam na ochronę, obronę własnych wartości i dodaje energii - mobilizuje organizm, daje siłę. Wymusza na innych zmianę zachowania, pojawia się, gdy mamy poczucie niesprawiedliwości lub zagrożenia, kiedy odczuwamy strach. To sprawcza emocja - wewnętrzna siła do działania. Informacja o potrzebie zapanowania nad sytuacją. Jest efektem bezsilności.

Każdy reaguje inaczej, w zależności od wrodzonego temperamentu i środowiska rodzinnego. Zachowanie się w sytuacji gniewu modelują wzorce z dzieciństwa (pasywne lub agresywne). Jeśli rodzice często walczyli, możesz unikać kłótni, obawiając się, że zmienisz się w agresywnego rodzica, z którym dorastałeś. Lub wpadniesz w te same schematy "walki" Twoich rodziców. 

Czasami gniew wychodzi z sarkazmem, zrzędzeniem, drażliwością, ciszą, lub z takim zachowaniem jak trzaskanie drzwiami czy wrogim spojrzeniem. 

Gniew bez przemocy i agresji.  Każdy z nas wie, co to jest przemoc fizyczna. Ale moim zdaniem, coś co rani, boli równie mocno - jest słowo. Ktoś kto posługuje się okrutnym językiem jest gorszym, od bijącego. Bo tu nie widać skutków, może być to trudniejsze do zauważenia. Pięść może złamać kość, słowo psychikę. Obrażanie, poniżanie może zniszczyć emocjonalnie i psychicznie osobę, która jest ich ofiarą. 

Gniew -  to reakcja na brak uzyskania czegoś, czego potrzebujemy lub chcemy. Nasila się, gdy czujemy się zaatakowani lub ktoś nam grozi. Może to być fizyczne, emocjonalne lub abstrakcyjne, takie jak atak na naszą reputację. Ważne ! aby reagować adekwatnie, proporcjonalnie na daną sytuację. W gniewie możemy przeoczyć nasz wkład w kłótnie.

Ważne ! aby uznać naszą rolę w kłótni. Często błędnie uważamy, że nasz partner wywołuje gniew. Obwiniamy drugą osobę. A prawda jest taka, że tylko wywołuje , budzi emocje, które mamy w sobie. Które są w nas. 

Większość kłótni zaczyna się, gdy jeden lub obaj partnerzy czują się źle zrozumiani. Wtedy wykorzystujemy gniew, aby dać temu wyraz. 

W czasie kłótni czujemy się atakowani, obwiniani, źle zrozumiani lub lekceważeni. Niektóre osoby mają trudności z wzięciem odpowiedzialności za swoje działania i często czują się - źle. To dlatego, że przyznanie się, sprawiło by, że poczuliby się tak, jakby zawiedli. Z tego powodu próbują kontrolować innych, aby poczuć się lepiej. 

Tak wszyscy od czasu do czasu tracą panowanie,  ale można się kłócić, nie poniżając drugiej osoby. Bez przezywania, obrażania, zastraszania, grożeniem opuszczeniem (czy rozwodem). Bez emocjonalnego szantażu czy innej agresji słownej. Dobre pary potrafią walczyć z szacunkiem, nie obwiniają, nie szukają winnych, mówią z własnego Ja. A złość partnera przyjmują z ciekawością, a nie z gniewem. Starają się rozumieć i wspierać.

cdn....


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...