Przejdź do głównej zawartości

...... w głowie mam .... baobab

Mój umysł pełen jest negatywnych myśli i uczuć, rozmiarów baobaba. Wyrosły z niczego, zakorzeniły się i rozkwitają. Rosną na moich lękach, nienawiści, obawach, niechęci, złości, przykrości i złych wspomnieniach. Jak te baobaby na planecie Małego Księcia, nieustannie wyrastające, które nie zduszone w zarodku rosną i niszczą nas. Coś co, jeśli się nie powstrzyma rozprzestrzeni się i "zajmie" całą głowę. 



Ja nie mówię o zamartwianiu się, czy natrętnych myślach towarzyszących depresji. Tylko o pesymizmie. Którego gałęzie przysłaniają nam radość życia. Ostatnio zbieram jego gorzkie owoce - strach, rozdrażnienie, rozczarowanie, smutek, zniechęcenie i przygnębienie. Negatywne myśli - rzeczywistość mnie zdemotywowała i przygnębiła. Przestałam być sobą. Zaczęło się od jednej myśli ... to nie problem. Ale zanim się zorientowałam mam w głowie potężne drzewo. 

- Ale nim baobaby staną się drzewami, są malutkie.
 Okazało się, że na planecie Małego Księcia, tak jak na wszystkich planetach, rosły rośliny pożyteczne oraz zielska. W rezultacie znajdowały się tam dobre nasiona roślin pożytecznych i złe nasiona zielsk. Ale ziarna są niewidoczne. Śpią sobie skrycie w ziemi aż do chwili, kiedy któremuś z nich przyjdzie ochota obudzić się. Wypuszcza wtedy cudowny, bezbronny pęd, który najpierw nieśmiało wyciąga się ku słońcu. Jeżeli jest to pęd rzodkiewki albo róży, można mu pozwolić rosnąć, jak chce. Ale jeżeli jest to zielsko,trzeba wyrwać je jak najszybciej, gdy tylko się je rozpozna. Otóż na planecie Małego Księcia były ziarna straszliwe. Ziarna baobabu. Zakażony był nimi cały grunt. A kiedy baobab wyrośnie, to na wyrwanie jest za późno i nigdy już nie można się go pozbyć. Zajmie całą planetę. Przeorze ją korzeniami. A jeżeli planeta jest mała, a baobabów jest dużo, to one ją rozsadzają.
 "Mały Książę" 
                                                                      Antoine de Saint Exupéry
.... uważajcie na baobaby!

Czasami staramy się lub przycinamy gałęzie, ale one i tak robią z naszymi myślami co chcą. Znikają, ale po jakimś czasie odrastają. A myśli nasilają się i jest ich więcej, i więcej, i więcej.... Ulegasz jednej, to zaraz pojawiają się kolejne myśli. Śpią sobie skrycie w ziemi aż do chwili, kiedy któremuś z nich przyjdzie ochota obudzić się. Kiedy są to myśli negatywne, złe nie można im pozwolić rosnąć, jak chcą. 


Wyrastają, bo sami im na to pozwoliliśmy. Kiedy ich nie rozpoznamy, lub zakopiemy głębiej - negując je, odrzucając czekają , kiedy będą mogły wyrosnąć z nich potężne drzewa. 

Pojawiły się spontanicznie pod wpływem różnych sytuacji życiowych, były odzwierciedleniem tego, w jaki sposób interpretowałam otaczający świat. Teraz w mojej głowie wyrosło drzewo, moje myśli jak gałęzie wiją się bez ładu i składu. Zasłaniają mi światło, wszystko jest czarne i smutne.

Dziś czas porządków. Wzięłam się do roboty.

Pojawiła się myśl, złe nasiono chwastu, pozwoliłam jej przelecieć. Nie starałam się z nią walczyć, mieć nad nią kontroli - nie walczyłam z nią. 

Skąd się biorą ziarna....  inni zarażeni, ich słowa  i postawy, rozsiewają w świat nasiona chwastów. Informacje usłyszane, sytuacje życiowe. Każdy z nas, nosi w sobie takie ziarna, ale nie każdy pozwala im wyrosnąć do wielkich rozmiarów. A tylko takie drzewa dają nowe nasiona. 

Moje drzewo trudno będzie wyrwać. Jest zbyt duże. Potrzeba czasu, aby uschło. Pomimo, że już go nie podlewam, to baobaby przyzwyczajone są do suszy, magazynują wodę... i mają gruby pień... dlatego na razie skupiłam się na sianiu innych - pozytywnych myśli. Gdy już uschnie - wyrwę je, a na jego miejsce posadzę inne drzewo. Kiedy pozytywne myśli zakorzenia się, to przykre drzewo zniknie. Muszę zasiać ich dużo, aby nie było miejsca na te złe. 

Tym razem zbagatelizowałam zagrożenie, nie wyrwałam w odpowiednim momencie i pozwoliłam wyrosnąć. Ale czasami tak bywa, nawet pomimo usilnych starań negatywne myśli będą się gnieździć. Zaakceptuj fakt, że robisz co możesz, a nadal rosną. Ważne, aby nabrać wprawy w kontrolowaniu ich. Aby nie pozwolić im za bardzo urosnąć. 

 Można sobie pomóc humorem, śmiechem i zabawą Staraj się nie myśleć o ..... różowym słoniu.... i już wyrasta słoniowy baobab. 
Kiedy ktoś Wam mówi nie myśl o .... najprawdopodobniej w głowie natychmiast pojawi się obraz tego. 



 
Odpocznij .. spróbuj się wyspać... zrelaksować. 
Zajmij się czymś co sprawia Ci przyjemność . 
Oderwij się. 

Nie bądź zapatrzony w to jedno drzewo, bo nie zauważysz lasu tych pozytywnych drzew. 


Proszę pozostaw w komentarzu ziarenko pozytywnej myśli, zasiej radość  by rosła ... u mnie i u innych.

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...