Przejdź do głównej zawartości

Komunikacja - Krzyk. Czyli czego nie robimy w czasie kłótni. cz. 3 (5)

Jestem bardzo emocjonalną osobą, w chwilach większych emocji mówię szybko i głośno. Najpierw podnoszę głos, a później krzyczę. Jeżeli tak jak ja, w chwili, gdy czujesz się: zły, bezsilny, sfrustrowany, zaczynasz podnosić głos to ten post jest skierowany do Ciebie.


Kiedyś był  to mój szybki i łatwy sposób, aby uwolnić lub wyrazić gniew. Na temat gniewu pisałam tu. Ale częściej niż ulgę, powodowało to zaognienie sytuacji, nasilenie się emocji. Dlaczego ? Bo krzyk, wrzask tworzy napięcie. Agresja rodzi agresję. Wyzwala negatywne emocje. Atakowanemu partnerowi uruchamia mechanizmy ochronne - aby lepiej chronić lub "bronić" siebie. Zaczyna dystansować się od pełnej świadomości nieprzyjemnych myśli, uczuć i zachowań. Np: zaprzeczenie, projekcja, racjonalizacja czy wycofanie. 

 Bez względu na to, co próbujesz przekazać w danym momencie, to Twój krzyk jest w centrum uwagi. To przyciąga uwagę słuchacza. W ten sposób zrozumiale, nie przekażesz żadnej wiadomości. Bo albo zostanie zlekceważona, albo  źle zrozumiana. Bo zamiast na zrozumienie i reakcje, odbiorca zastosuje obronną pozycję. Będzie się bronić, jakby go atakowano.

Nie chodzi o to, że nie możesz krzyczeć, aby wyrazić silne emocję, bo nie jesteśmy robotami. Sama nadal krzyczę. Tylko, że to raczej wymowa emocjonalna, a nie jasno przekazanych słów. Chodzi o to, że po pewnym czasie musisz emocje inaczej komunikować. Nadmiar emocji przeszkadza. Komunikacja musi być jasna i zrozumiała, a krzyk temu nie sprzyja. 

Czasami jesteśmy w takim stanie, że jedyne co w danym momencie możemy zrobić to krzyczeć, wrzeszczeć i dać jasno innym odczuć jak bardzo jesteśmy wściekli. Zdarza się, że tylko tak jesteśmy w stanie rozładować gniew.

np. ja wybucham Gniewem i wyzwolona reakcja obronna, jest najczęściej wynikiem kontaktu z toksyczną osobą. Jestem osobą bardzo ekspresyjną lub jak to mówią inni... choleryk. z
postu Emocje - Gniew

Ja jestem "głośna", ale ponieważ zdaje sobie z tego sprawę, potrafię nad tym panować. A pomagają mi w tym, pewne zasady. Podaje je z własnego doświadczenia. 

Zrozum, aby być zrozumianym. Słuchaj. To co mnie doprowadzało do szału, w czasie moich kłótni z mężem, to używanie zwrotu "rozumiem". Tylko twój partner może zdecydować, czy usłyszałeś i zrozumiałeś go. Innymi słowy, jeżeli powiedzą Ci, że czują się słuchane i zrozumiane, to słuchałeś i zrozumiałeś je. Stosuj empatię, wczuwaj się w partnera to podejście pozwala im się uspokoić. Widzą, że próbujesz zrozumieć ich punkt widzenia. Nie zakładaj, że oni czują się tak samo jak Ty. Że mają taki sam punkt widzenia. Zobacz punkt widzenia drugiej osoby, okazując szacunek, a następnie poszukaj kompromisu, który możecie zaakceptować. Spójrz na sprawę z jego perspektywy. Wysłuchaj uważnie, daj pozytywny odzew i przemilcz zniewagi. Nie kontratakuj. Zachowaj spokój. Nie chodzi o odpieranie każdego ataku, tylko zatrzymanie nasilającej się walki. Skup się na tym, aby zakończyć konflikt.  Skup się na słuchaniu, zamiast formułować argumenty w umyśle, które będą odpowiedzią na to co mówi. Bo chcemy być gotowi podważyć to, co ma do powiedzenia nasz małżonek, rzucać wyzwanie. Przyjmuj jako informację, nie przywiązuj do tego uwagi. 

Bądź ciekawy. Bronienie się, bez względu na to, czy gwałtownie protestujesz przeciwko swojej niewinności lub słuszności, albo atakując, eskalujesz walkę. Zamiast podnosić głos, zapytaj o więcej informacji, szczegółów i przykładów. Kiedy potraktujesz  skargę z ciekawością, zrobisz miejsce dla zrozumienia.

Mów cicho. Mów wolno. Im głośniej ktoś krzyczy, tym mniej prawdopodobne jest, że zostanie usłyszany. Nawet jeśli twój partner krzyczy, nie musisz krzyczeć. Pozwala to ludziom skupić się na problemach, zamiast reagować na hałas. Czasami, nie to, co mówimy, ale jak mówimy sprawia, że czujemy się nie zrozumiani. Nawet jeśli mówisz ważne rzeczy, giną one w emocjach oraz w krzyku. Bo to co słyszysz jest nie do przyjęcia, ze względu na użytą formę.

Nie oceniaj postępowania partnera, tylko mów o swoich uczuciach. Komunikat Ja.

Trzymaj się ściśle przedmiotu sporu. Nie wygarniaj przy okazji wszystkich wcześniejszych błędów partnera. Nie sięgaj do odległej przeszłości, by udowodnić swoje racje. Nie przechodź od konkretnej sytuacji do zarzutów ogólnych typu: „A, bo ty zawsze...” "ty nigdy". Nie uogólniaj. W centrum uwagi musi być chęć rozwiązania konfliktu. Rozmawiamy o tym, o co tak naprawdę chodzi. Mówienie sobie, czego chcielibyśmy, żeby się zmieniło. Czego nam brakuje, jak wyobrażamy sobie podobną sytuację w przyszłości. Robienie sobie przerw gdy czujemy, że się gotujemy.

Z mojego podwórka.

Pierwsze lata mojego małżeństwa, to ciągłe kłótnie. Długo szukałam rad, które pozwoliły by mi je przetrwać. Aby wychodzić z nich, jak najmniej pokaleczona. Nie potrafiłam spokojnie wysłuchać pretensji do końca. Teraz nie atakuje, pozwalam i daje innym prawo do przedstawienia swoich opinii, do okazania złości i wyrażania emocji. Bo nie muszę się z nimi zgadzać, bo to ich (tylko ich) ja najczęściej myślę inaczej. Mam mniejszą potrzebę bronienia się. Krzyczę, nie kryję emocji, ale rozmawiać staram się spokojnie. Bo chce, być wysłuchana. Nie wdaje się w dyskusje, kiedy widzę "że to nie ma sensu". Staram się nie obrażać czy przypominać wcześniejszych konfliktów. Zdaje sobie sprawę, że jeśli tylko jedna osoba posiada umiejętność kłócenia się, to nic sama nie zdziała. Dlatego, już się z takimi pieniaczami nie kłócę. Mówię konkretnie. Staram się nie przerywać.

I najważniejsze - osoba z którą się kłócisz, musi mieć bezwarunkową wiarę, że jesteś osobą, która mówiąc jej coś, krytykując nie ma nic złego na myśli. I pomimo budzącej się agresji, pomyśli "może ma rację" "może jest coś na rzeczy".  Że mówiąc to nie chce Cię zranić, tylko woła o pomoc, uwagę itd. Że nie jest Twoim wrogiem.

Nie odczytujemy słów według tego, co nam się wydaje, nie definiujemy intencji. Gdy tak robiliśmy, zaczęliśmy przypisywać sobie nawzajem, to co spodziewaliśmy się usłyszeć od drugiej osoby, a czego prawdopodobnie nie powiedziała. Sprawdzamy np. parafrazą czy dobrze odebraliśmy słowa, zgodnie z intencją mówiącego. Dajemy sobie czas na doprecyzowanie. 

Zadajemy sobie pytanie Co sprawiło, że się tak zachowaliśmy ? dlaczego, przez co do tego doszło ? jaki jest prawdopodobny powód - kłótni. 

Całkowicie zakazane !! 

1.wulgaryzmy, wyzwiska, nazywanie się od... obrażanie;
2.wnoszenie opinii innych osób;
3.wciąganie osób trzecich;
4. wspominanie o rozwodzie;
5.zastraszanie;
6.szantaż emocjonalny;
7.agresja słowna i fizyczna. 
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...