Zastanów się jakie chcecie święta, na jakich ci zależy. Czego
potrzebujesz, aby były udane, zbliżone do tych "idealnych". I do
dzieła.... Spędź je najlepiej jak potrafisz, godząc się z porażką, idąc
czasami na ustępstwa. Spędź z Tymi których kochasz, starając się cieszyć
tym co się wydarzy - tak napisałam w Jak spędzić święta .
Jako żona stawiałam za punkt honoru, aby było tak jak trzeba, tak jak wypada. Pięknie przystrojony dom, wszystko wysprzątane, przygotowane ... zbliżone do ideału. Zrezygnowałam z niektórych potraw i skupiłam się tylko na tych ulubionych. Zarezerwowałam nawet czas na przygotowanie siebie na święta, robiłam w moim odczuciu wszystko co umożliwi mi cieszenie się tym czasem, jednak po świętach czułam frustrację i zmęczenie. Gdzieś we mnie pozostawała konsekwencja spotkania wigilijnego, wspomnienie zaczepki, uszczypliwości ... słowa czy zachowania. Poczucie niesmaku czy niewyrażonego sprzeciwu.
Jak spędzę święta : tylko z kochanymi dziadkami moich dzieci, moimi rodzicami. Z ludźmi, których kocham i którzy mnie kochają. Spędzę je w atmosferze szacunku i radości. Już dziś czuję mniejsze napięcie niż rok temu, bardziej cieszę się z nadchodzących świąt, inaczej niż w poprzednich latach. Nie czuję napięcia, lęku czy strachu. A wręcz podekscytowanie. Tak samo jak moje dzieci ... nie możemy się ich doczekać.
Po kilku latach samodzielnego przygotowywania potraw świątecznych, spędzania godzin w kuchni i na sprzątaniu domu, wiem jedno - to nie sprawi, że święta będą udane. Można być idealnie przygotowanym do świąt, ale gdy zabraknie autentycznej obecności, życzliwości, radości, ciepła to święta nie są świętami, w całym tego słowa znaczeniu. Zrozumiałam, że to nie świąteczny natłok obowiązków sprawiał, że byłam emocjonalnie przeżuta i wypluta, a atmosfera spotkania przy wspólnym stole. To łamanie się opłatkiem z kimś kto, ogólnie jest powodem twojego złego samopoczucia. To spędzanie czasu na serdecznych rozmowach, które się nie kleją, bo nie mamy sobie nic do powiedzenia, nie mamy wspólnego języka. Kiedy nie jesteśmy przyzwyczajeni do przebywania ze sobą przez dłuższy czas.
Nie wynika to z mojego osobistego nastawienia, z uprzedzenia z mojej strony.
Nie wynika to z mojego osobistego nastawienia, z uprzedzenia z mojej strony.
Polecam :
Przez te wszystkie lata bywało różnie, jednak nigdy do końca nie czułam się swobodnie, zawsze towarzyszyło mi napięcie, lęk. Tylko u moich rodziców czuję świąteczną atmosferę, u nich dochodziłam do siebie. Tam razem z dziećmi uśmiechamy się i w pełni cieszymy ze wspólnie spędzonego czasu. Schodzi napięcie, bo tam rozmawiamy ze sobą, opowiadamy, śmiejemy się. Tam nie czuję się oceniana, obserwowana, tam mogę być sobą.
Jako żona stawiałam za punkt honoru, aby było tak jak trzeba, tak jak wypada. Pięknie przystrojony dom, wszystko wysprzątane, przygotowane ... zbliżone do ideału. Zrezygnowałam z niektórych potraw i skupiłam się tylko na tych ulubionych. Zarezerwowałam nawet czas na przygotowanie siebie na święta, robiłam w moim odczuciu wszystko co umożliwi mi cieszenie się tym czasem, jednak po świętach czułam frustrację i zmęczenie. Gdzieś we mnie pozostawała konsekwencja spotkania wigilijnego, wspomnienie zaczepki, uszczypliwości ... słowa czy zachowania. Poczucie niesmaku czy niewyrażonego sprzeciwu.
Jak spędzę święta : tylko z kochanymi dziadkami moich dzieci, moimi rodzicami. Z ludźmi, których kocham i którzy mnie kochają. Spędzę je w atmosferze szacunku i radości. Już dziś czuję mniejsze napięcie niż rok temu, bardziej cieszę się z nadchodzących świąt, inaczej niż w poprzednich latach. Nie czuję napięcia, lęku czy strachu. A wręcz podekscytowanie. Tak samo jak moje dzieci ... nie możemy się ich doczekać.
Komentarze
Prześlij komentarz