Jest on kontynuacją Toksyczni ludzie 2 Jak sobie radzić ? .
Kiedy
ten problem dotyczy bliskiej osoby, rodziny a żadna technika nie
pomaga, nie możesz się poddawać (...) A czasami podjąć tak drastyczne
kroki jak zerwanie całkowitych kontaktów z tą osobą.
Choć
jest to rozwiązanie ostateczne - to ostateczność, bo życie ze
świadomością, że nie rozmawia się z teściową lub szwagierką, matką lub
ojcem, czy szefem - nie dla wszystkich jest możliwe.
Kiedy nie jest to do końca możliwe - należy nauczyć się radzić sobie z taką relacją - wprowadzić kilka zmian do wspólnych kontaktów. Przede wszystkim, wyznaczyć jasno granicę i wymusić ich przestrzeganie.
Kiedy nie jest to do końca możliwe - należy nauczyć się radzić sobie z taką relacją - wprowadzić kilka zmian do wspólnych kontaktów. Przede wszystkim, wyznaczyć jasno granicę i wymusić ich przestrzeganie.
W
każdej innej sytuacji - kiedy możemy całkowicie odciąć się od kogoś -
proponuję to rozwiązanie - odciąć, zerwać całkowicie kontakty.
Umiejętność radzenia
sobie z osobami toksycznymi to przede wszystkim działania zmierzające
do rozładowania napięcia, które w nas powstało.
Ja próbowałam tych zasad, ale nawet minimalne, spontaniczne spotkania powodowały dalsze wyniszczenie, podczas których czułam nieustanny "wkurw". Były rzadkie, ale niesamowicie trudne, oni (bo była więcej, niż jedna osoba na raz) przetestowali moją tolerancję i cierpliwość do granic możliwości. Zamierzam podzielić się z Wami tym, jak sobie z tym poradziłam. O tym jak sobie radzę, pisałam już w Kozowampir - zachęcam do przeczytania, super uzupełnienie tego postu.
Oto rzeczy, które zrobiłam :
1. śledziłam swoje myśli, co mój umysł mówi. Jak interpretuje, jak się pod ich wpływem czuję. Jak "to" wpływa na mnie i na moje ciało. Oddzielałam fakty od fikcji. Obiektywnie. Wszystko co czujemy jest wynikiem naszego myślenia.
Obserwowałam instynktowne reakcje - szybkie i głównie podświadome reakcje.
2. przestałam analizować. Nie analizuję sytuacji - bez nadawania sensu zachowania tych osób.
3. Zaakceptowałam - przebaczyłam patrz tu
Trudno zastosować tę zasadę do tych, którzy zranili nas najgłębiej. Ale najczęściej są to ludzie, którzy najbardziej zasługują na współczucie.
Wiem, że możesz mieć trudność z zaakceptowaniem ich, ale postaraj się.
Ja przekonałam się, że akceptacja nie ma nic wspólnego ze słabością. To Ty wyznaczasz granice, trzymasz się swoich zasad i wartości, które są dla Ciebie ważne. Akceptacja nie oznacza, że nie możesz podejmować działań naprawczych. Akceptacja pozwala odkryć Twoją siłę, przynosi wolność i redukuje stres. Kiedy akceptujesz osoby czy rzeczy, takimi jakimi są - nie masz powodów do gniewu. Zmniejszasz urazę.
Pogódź się, uznaj ich zachowanie, poprzez widzenie rzeczy z perspektywy tej drugiej osoby. Często jest to niska samoocena, strach, zazdrość. Zachowanie zdradza ich ból, nieradzenie sobie w życiu. Trzeba ich raczej "utulić", niż mieć chęć "skrzywdzenia". Kiedy zdałam sobie z tego sprawę, że działają ze słabości, poczucia zagrożenia i bezradności... minęła mi złość. Poczułam się mniej poirytowana. Nie biorę tego osobiście. Nie zakładam, że chcą mnie skrzywdzić, oni bronią, zagłuszają swoje słabe bezbronne "ja".
Z biegiem czasu odkryłam - dużo dobrych stron, pozytywny wpływ na moje życie. Dużo się od nich nauczyłam. Pomogli mi udowodnić sobie, jak silną i wspaniałą kobietą jestem. Dzięki nim czytasz teraz tego bloga.
Nie czuję się ani lepsza, ani gorsza od nich. Jestem dumna z siebie. Niczego nie muszę udowadniać. Nie czuję się atakowana, więc nie mam powodów, aby się bronić.
Nie przestali próbować umniejszyć moją wartość, obarczać odpowiedzialnością, która nie jest moja, której nie powinnam mieć. Potrafią wypominać błędy, które popełniłam w przeszłości i przedstawiać je tak, że gdybym ja powiedziałam o ich, to "ich" wydawałyby się przy moich błahostką.
Są jeszcze chwile, że zaczynam przy nich wątpić. Ale szybko w głowie mi brzmi... biedactwo, zakompleksione, bezradne, słabe.... boisz się..... i nie mam już powodu do złości czy chęci odwetu... tylko współczucie. Zmiana myślenia o nich wystarczy, aby nie czuć negatywnych emocji.
* Pisałam
we wcześniejszym - cyt. wyżej poście o Pokazaniu siły. Siłą moją jest
spokój, nie dać się sprowokować, siłą jest odpuścić... nie kopiemy
słabszego... mówienie stanowczo, dobitnie, nie krzywdząc nikogo.
Z zachowaniem zasady szacunku drugiego człowieka.
Komentarze
Prześlij komentarz