Przejdź do głównej zawartości

Jak spędzić święta

Ameryki nie odkryłam, ale chciałabym zabrać głos w dyskusji i podzielić się swoją historią.
 


Czasami sposób w jaki spędzamy święta jest wręcz narzucony, czy to przez media czy piękne reklamy. Przez wspomnienia z dzieciństwa, czyjeś oczekiwania. Ja też miałam wyobrażenie jak chciałabym, aby wyglądały - takie idealne święta (Jak powinny wyglądać). I kosztem własnego samopoczucia chciałam takie mieć. A ponieważ jestem typem "ja siama", "Ania Samosia"  to najczęściej przypłacałam to frustracją, zmęczeniem i poczuciem winy. W chwilach kryzysu i zmęczenia, potrafiłam odreagować na innych. Ryczałam z bezsilności, sprzątałam i piekłam do późna w nocy. Zasypiałam nad sałatką.  Przeceniałam swoje możliwości. W święta najczęściej brakowało mi sił i zdrowia, aby się nimi cieszyć. 
Teraz wiem, że miałam kompleksy i chciałam (starałam się) coś udowodnić. 
Po kolejnej moim zdaniem porażce - zaczęłam szukać rozwiązań. 

TERAZ

 Dobre planowanie, dobra organizacja to podstawa 

Spisuje rady - uczę się na własnych błędach, wyciągam wnioski z lat poprzednich. Mam listę obowiązków (rzeczy do zrobienia), potraw, zakupów, plan działania (harmonogram prac, zadań) - aktualizuje je co roku, dopisując i modyfikując co trzeba.
Dzielę się i proszę o pomoc. Ale przede wszystkim przyjmuje pomoc.
Rozdzielam obowiązki na wszystkich - każdy robi co chce, na co ma ochotę.
Większość robię z uśmiechem na twarzy, bo to ma być zabawa. Cieszę się "tym".
Jak najwięcej ma być w tym frajdy. Zabawy ...przyjemności.
Angażuje innych w to co robię, tłumaczę dlaczego to dla mnie ważne, słucham innych.
Częściej odpuszczam.

Chcesz wiedzieć jak spędzić święta ?.... JAK CHCESZ, jak ci pasuje
osobno, razem, rodzinnie, za granicą, w łóżku.... jak chcesz. 


Zastanów się jakie chcecie święta, na jakich ci zależy. Czego potrzebujesz, aby były udane, zbliżone do tych "idealnych". I do dzieła.... Spędź je najlepiej jak potrafisz, godząc się z porażką, idąc czasami na ustępstwa. Spędź z Tymi których kochasz, starając się cieszyć tym co się wydarzy.

Polecam do przeczytania 



Kiedy wiesz co jest dla Ciebie ważne, łatwiej jest je spędzić dobrze.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...