Przejdź do głównej zawartości

Emocje - wybuchłam.

Emocje - powstało wiele artykułów, książek i poradników na temat emocji, a jednak ciągle ludzie mają problem z ich odczytywaniem, rozumieniem i wyrażaniem. Nie potrafią radzić sobie, gdy go dopadają.

Nawet Ja. 



Pisałam już o emocjach i pewnie, jeszcze nie raz  napiszę - przekonaj się wpisując w lupkę frazę emocje. 

Dzięki emocjom jesteśmy w stanie wiele reakcji wykonywać automatycznie, spontanicznie. Dzięki nim, możemy budować relację z innymi ludźmi, tworzyć, walczyć i rozwijać się. Motywują nas. Poprzez nie możemy poszukiwać odpowiedzi i odnajdywać je. Są w naszym podstawowym wyposażeniu. Kierują uwagę na ważne sytuacje, umożliwiają reagowanie na nie oraz przekazywanie innym naszych intencji. Komunikacja za pośrednictwem ekspresji emocji wspiera interakcje społeczne. Emocje powinny być naszą osobistą odpowiedzią na pojawiające się zdarzenia. 

Moja ekspresja :)

Obserwowałam ją kilka minut, było po niej widać jak te niemiłe, przykre uczucia malują się na jej postawie, twarzy i zachowaniu. Niedosłyszący mógłby pomyśleć, że gada sama do siebie, z takim zaangażowaniem mieliła z otwartymi ustami gumę.  Byłam w nie najlepszej formie, zmęczona, głodna i ogólnie "nijaka". Wydawało mi się jednak, że "mnie to nie obchodzi" - "dam radę", "skoro już przyszłam", " to tylko chwila". Że znajdę co trzeba, kupię i wyjdę. Nie dałam. 

Bagatelizujemy emocje. Udajemy, że ich nie ma, powodując, że "działają na dziko". Wybuchają w najmniej oczekiwanym momencie i zaczynają rządzić naszym zachowaniem. Umniejszamy je, lekceważymy starając się nad nimi zapanować, zdusić lub wyprzeć. Gdy to robimy paradoksalnie doprowadzamy do odwrotnego rezultatu - pozwalamy im sobą rządzić. A ponieważ tego bardzo nie lubimy, staramy się jeszcze bardziej je opanowywać, powstrzymać. Całe te powstrzymywanie, spychanie, ukrywanie staje się samonapędzającym się maszyną. Im bardziej ukrywamy tym szybciej, mocniej one nami rządzą, tym bardziej my...  itd.

Przez chwilę próbowałam opanować poirytowanie, tym bardziej, że Pani rozpychała się i poszturchiwała nas co kilka chwil. Starałam się skupić na szukaniu odpowiedniego rozmiaru, gdy Pani udała się w inną część sklepu. "Spokojnie" zajęłam się wybieraniem, kiedy w końcu znalazłam to na czym mi zależało, z ulgą i satysfakcją podniosłam do góry i zaczęłam oglądać ... wtedy zostało mi to wyrwane z rąk. Tego szukałam - usłyszałam. Wtedy moja cierpliwość się skończyła. Odwróciłam się, spojrzałam na Panią i rykłam : O co Pani chodzi ?. Siła wybuchu nie tylko mnie zaskoczyła. Mój głos usłyszeli wszyscy w sklepie, bez wyjątków. Nawet Pani na chwilę przestała żuć gumę. Potem przez kilka minut wykrzykiwała mi swoje argumenty, na co usłyszała już całkiem spokojne:  A co mnie to obchodzi. Po chwili wolniej i już całkiem spokojnie powtórzyłam : Co mnie to obchodzi. 

Kupowanie stroju karnawałowego może być stresującym momentem, zwłaszcza jak kupuje się go w ostatniej chwili, bo jest nam potrzebny natychmiast. W przeciwieństwie do tej Pani, potrafiłam i byłam w stanie znaleźć to czego szukałam. A szukanie czegoś w stresie to zły pomysł.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...