Emocje - powstało wiele artykułów, książek i poradników na temat emocji, a jednak ciągle ludzie mają problem z ich odczytywaniem, rozumieniem i wyrażaniem. Nie potrafią radzić sobie, gdy go dopadają.
Nawet Ja.
Pisałam już o emocjach i pewnie, jeszcze nie raz napiszę - przekonaj się wpisując w lupkę frazę emocje.
Dzięki emocjom jesteśmy w stanie wiele reakcji wykonywać automatycznie, spontanicznie. Dzięki nim, możemy budować relację z innymi ludźmi, tworzyć, walczyć i rozwijać się. Motywują nas. Poprzez nie możemy poszukiwać odpowiedzi i odnajdywać je. Są w naszym podstawowym wyposażeniu. Kierują uwagę na ważne sytuacje, umożliwiają reagowanie na nie oraz przekazywanie innym naszych intencji. Komunikacja za pośrednictwem ekspresji emocji wspiera interakcje społeczne. Emocje powinny być naszą osobistą odpowiedzią na pojawiające się zdarzenia.
Obserwowałam ją kilka minut, było po niej widać jak te niemiłe, przykre uczucia malują się na jej postawie, twarzy i zachowaniu. Niedosłyszący mógłby pomyśleć, że gada sama do siebie, z takim zaangażowaniem mieliła z otwartymi ustami gumę. Byłam w nie najlepszej formie, zmęczona, głodna i ogólnie "nijaka". Wydawało mi się jednak, że "mnie to nie obchodzi" - "dam radę", "skoro już przyszłam", " to tylko chwila". Że znajdę co trzeba, kupię i wyjdę. Nie dałam.
Bagatelizujemy emocje. Udajemy, że ich nie ma, powodując, że "działają na dziko". Wybuchają w najmniej oczekiwanym momencie i zaczynają rządzić naszym zachowaniem. Umniejszamy je, lekceważymy starając się nad nimi zapanować, zdusić lub wyprzeć. Gdy to robimy paradoksalnie doprowadzamy do odwrotnego rezultatu - pozwalamy im sobą rządzić. A ponieważ tego bardzo nie lubimy, staramy się jeszcze bardziej je opanowywać, powstrzymać. Całe te powstrzymywanie, spychanie, ukrywanie staje się samonapędzającym się maszyną. Im bardziej ukrywamy tym szybciej, mocniej one nami rządzą, tym bardziej my... itd.
Przez chwilę próbowałam opanować poirytowanie, tym bardziej, że Pani rozpychała się i poszturchiwała nas co kilka chwil. Starałam się skupić na szukaniu odpowiedniego rozmiaru, gdy Pani udała się w inną część sklepu. "Spokojnie" zajęłam się wybieraniem, kiedy w końcu znalazłam to na czym mi zależało, z ulgą i satysfakcją podniosłam do góry i zaczęłam oglądać ... wtedy zostało mi to wyrwane z rąk. Tego szukałam - usłyszałam. Wtedy moja cierpliwość się skończyła. Odwróciłam się, spojrzałam na Panią i rykłam : O co Pani chodzi ?. Siła wybuchu nie tylko mnie zaskoczyła. Mój głos usłyszeli wszyscy w sklepie, bez wyjątków. Nawet Pani na chwilę przestała żuć gumę. Potem przez kilka minut wykrzykiwała mi swoje argumenty, na co usłyszała już całkiem spokojne: A co mnie to obchodzi. Po chwili wolniej i już całkiem spokojnie powtórzyłam : Co mnie to obchodzi.
Kupowanie stroju karnawałowego może być stresującym momentem, zwłaszcza jak kupuje się go w ostatniej chwili, bo jest nam potrzebny natychmiast. W przeciwieństwie do tej Pani, potrafiłam i byłam w stanie znaleźć to czego szukałam. A szukanie czegoś w stresie to zły pomysł.
Komentarze
Prześlij komentarz