To będzie bardzo osobisty post. W którym opisze jak zdobywam to co chce. Jak wprowadzam zmiany w swoim życiu, osiągam to czego pragnę.
Każdy kto mnie zna, wie, że uwielbiam góry. A zdobywanie szczytów, to nic innego jak realizacja celów. Nie wierzysz ? To zapraszam cię na wycieczkę.
1.Wybieramy górę, przygotowujemy się do wyprawy.
Jak ja to robię. Czytam, szukam jak najwięcej informacji. Planuje trasy, kupuje potrzebne rzeczy, w tym mapy, przewodniki. Korzystam z rad innych, korzystam z wiedzy innych. Wyciągam wnioski z poprzednich wypraw, starasz się zapobiegać niespodziankom (zabezpieczam się na "wszelki wypadek").
Czyli to o czym już pisałam:
Gdzie chce dojść? Kiedy? Jak? Co mi jest potrzebne? Jaki plan na wypadek niepowodzenia?
Te i wiele innych pytań .... na które trzeba sobie odpowiedzieć. Plany bywają zawodne, trudno wszystko przewidzieć.
Ja lubię spojrzeć na to z wielu punktów widzenia. Porównywanie pozwala dostrzec słabe i mocne strony. Np. w trasach.
2. Jak ruszyć ? Jak dojść ?
Jak w coachingu. Najpierw patrzymy gdzie chcemy dojść, a później gdzie jesteśmy. To jak wtedy gdy ktoś dzwoni i pyta o drogę " Jak gdzieś dojechać".
Kiedy już wiemy, dokąd chcemy iść i gdzie jesteśmy, to trzeba zdefiniować co nam potrzeba. I w drogę.
Najpierw zdobywasz jedną górkę, drugi zakręt, później kolejne. Odpoczywasz. Podziwiasz. (Co mnie motywuje do dalszej drogi.) Warto w takich chwilach spojrzeć do tyłu: ile już osiągnęliśmy, zamiast do przodu ile nam jeszcze brakuje. Zaczynam czuć dumę i satysfakcję z siebie :)
Czasami po drodze dostrzegamy przeszkody, które mogą pojawić się niespodziewanie np. zamknięty szlak. Ale my akceptujemy to, na co nie mamy wpływu. Dostosujemy sposób reagowania i działanie do zmieniających się okoliczności. Potrafimy zareagować. Jesteśmy w stanie przygotować "plan B". Zmodyfikować nasze plany. Polecam post Głową w mur... pokonywanie przeszkód.
Nie raz zaskoczyła nas pogoda, problemy na szlaku, wycinka lasu. I czasami trzeba zaakceptować to, czego nie da się zmienić.
Porażka upadek.
Chwila nieuwagi i upadek. Nie ważne ile razy się upadło, ważne z czym się wstaje. Wtedy mamy wybór albo leżeć i rozpamiętywać, albo podnieść się i iść dalej. Zależy jak zakończy się nasz upadek: guzem, złamaniem czy tylko zakłopotaniem. Polecam! więcej tu Kilka słów o porażce.
Dlaczego upadamy ?
Dlaczego upadamy, przewracamy się ? Bo jesteśmy wyczerpani. Może szliśmy za szybko, źle rozłożyliśmy siły i pod koniec zabrakło nam sił. Może zapatrzyliśmy się na piękny widok, coś odwróciło naszą uwagę i łup... gotowe.
Porównując się z innymi, zamiast z lepszymi wspominaj tych, którzy gorzej sobie poradzili od Ciebie.
Najlepiej jednak porównuj się z samym sobą, co chciałeś osiągnąć, co zrobiłeś, jak radzisz sobie teraz a jak to wyglądało np. miesiąc, rok, tydzień temu.
I cieszmy się z tego co udało nam się osiągnąć. Czerpmy radość z małych sukcesów.
Spotykam często bardzo zadowolonych ludzi, którzy pomimo, że nie udało im się wejść na szczyt, czuli duży poziom satysfakcji. Bo oni weszli, a inni zostali na dole. Albo "bo weszli wyżej niż ostatnio".
Miło wspominam straszą Panią. Która zapytana Czy ma zamiar wejść na szczyt ? odpowiedziała Najpierw wejdę na ten kamień, później na następny, a potem na kolejny.
Zasada małych kroków.
Myśl o kolejnym kroku, a później o kolejnym, a później o kolejnym itd..... kroczek za kroczkiem.
Mam jeszcze strategię, nazywam ją "mam nadzieję"
"Mam nadzieję, że to ostanie strome wzniesienie"," mam nadzieję, że później będzie łatwiej",
Połączoną z metodą kaizen - przyznawanie sobie małych nagród, pochwalenie siebie za każdym razem gdy coś osiągnę.
Ulubiona : Jak dojdę do schroniska to wypiję kawę i zjem czekoladę :)
Nie dam rady !!!
Kiedy poczuję "nie dam rady" przypominam sobie ile razy dawałam, na ile szczytów już weszłam, ile razy było gorzej, trudniej i dałam radę.
Uczenie się, podejmowanie adekwatnych do możliwości działań.
Proste ?
Robię to; mogę to robić; chce mi się chcieć to robić; chce tego; wiem po co to robię (więc jestem w stanie dużo znieść) i właśnie to zrobiłem/zrobiłam.
Bez wysiłku nie da się nic osiągnąć, zmiana najczęściej wymaga pracy. Bo najczęściej nie ma drogi na skróty, albo w rzeczywistości okazuje się ona trudniejsza.
Ps: I robię to z osobą która mnie wspiera i czasami poniesie ciężki plecak :)
Komentarze
Prześlij komentarz