Przejdź do głównej zawartości

Znowu o mnie - jak odnalazłam radość.

Ten tytuł jest trochę mylący... odnaleźć można "coś" co się zgubiło lub to co się szukało. Lub zauważyć czy zobaczyć. Ale jest też pojęcie «osiągnąć jakąś wartość lub jakiś pożądany stan» i o tym jest ten post. 


Będę powtarzać to, do znudzenia.

Zaczęłam od zadania sobie pytania... pytań o to "czego chcę !!!" ; co jest ważne... czego pragnę  a to czego nie chcę - określiłam w pozytywny sposób. "Niechcenie"  na pozytywne - chcę...  Przestałam bronić się przed tym "czego nie chcę", a energię tę przeznaczyć na zdobywanie tego czego chcę.  

Ale tu nie chodzi o to, aby to wiedzieć ... trzeba jeszcze wierzyć w to, że ma się do tego prawo by tego chcieć i prosić o to, lub wymagać tego. Pilnować swoich granic i połączyć swoje działania z szacunkiem do innych. Zachowywać się w naszym (swoim) własnym interesie i zadowalać samych siebie. 

Uwierzyć, że jest się wystarczająco dobrym. 

Czasami jesteśmy jak dzieci, które nie potrafią powiedzieć czego chcą. Kiedy kogoś pytam na sesji - czego chcesz ? ... on zaczyna od ... nie chcę.... ale ja, nie o to pytałam.  Ja od dawna wiedziałam - czego chcę... potrafiłam sprecyzować, określić cele itd. Ale brakowało mi wiary. Nie byłam pewna czy zasłużyłam, czy mi się należy - czy Ja mogę...

Uwierzyłam  !

... dlatego określiłam "moje" stabilne granice. Określiłam osoby - potrzebne i najważniejsze w moim życiu. 

Nazwałam to, co lubię. Wiem, co jest najważniejszą rzeczą bez której nie wyobrażam sobie życia. Zrobiłam na "to" miejsce w moim życiu i znalazłam na "to" czas. Nie odkładam tego do jutra. Poświęcam "temu" energię. Bo dzięki temu czuję się spełniona i szczęśliwa. 

Jedną z tych rzeczy jest pisanie i dzielenie się swoją wiedzą.

Nie robię to dla zysku, żeby komuś coś udowodnić, robię to, bo czuję do tego pasję, fascynację. Nie kombinuję, jestem sobą - robię to co sprawia mi radość i daje poczucie spełnienia.

I wiecie co ? nagle większość rzeczy zaczęła się układać... sama... wystarczyło być sobą, nie robić nic na siłę ... żeby wszystko zaczęło się samo układać. Nie stało się to z dnia na dzień. Ale to działa... 

W pewnych sytuacjach trudno nie zauważyć lub pominąć negatywne elementy ...  ale dziś kiedy jestem silniejsza, łatwiej i szybciej daje sobie z nimi radę ... 

Mniej się boję... z ciekawością patrzę przed siebie. 

Od września wracam ...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...