Przejdź do głównej zawartości

Moja depresja

O mojej depresji pisałam już w poście Mam depresję trzy lata temu. Często jestem o nią pytana, kiedy tylko mój nastrój trochę się obniży... kiedy jestem bardziej niż zwykle przygnębiona. Ale to nie tak, depresja nie ma spektakularnych objawów. Może tlić się powoli i rozwijać latami. Energię tracimy powoli, stopniowo. Depresja jest o wiele bardziej skomplikowana, niż nam się wydaje. I nie wygląda u wszystkich tak samo. Posiada szeroki zakres symptomów i przyczyn oraz różni się natężeniem.


Nadchodzi stopniowo, że nie zauważamy zmian, nie czujemy różnicy, do pewnego momentu nie wiemy co się dzieje, aż ... gdy jest za późno. Na początku jest trudna do zaobserwowania, dopóki się nie nasili a wtedy uwolnienie z niej jest o wiele trudniejsze. I wtedy intensywność sprawia, że przestajemy interesować się światem, zamykamy się. Przestajemy uczestniczyć w życiu, nie chcemy - nie mamy siły iść...dalej, próbować... poddajemy się. Z każdym dniem coraz bardziej odgradzamy się od innych, od świata... budujemy ściany, które stają się naszym więzieniem. Tarzamy się w smutku i użalamy się nad sobą. Wydaje się, że nikt nie jest w stanie zrozumieć beznadziejności, która towarzyszy nam każdego dnia. Są dni, kiedy pragniemy śmierci, bo śmierć wydaje się lepsza od bólu, bezradności, bezsensowności i bezsilności, które odczuwamy codziennie.

Sama nie jestem pewna czy wyszłam do końca z choroby. Czy to nie pozorne wyjście a depresja ma teraz przebieg wyciszony. Czy nie atakuje raz na kilka miesięcy/tygodni w sytuacjach emocjonalnie utrudnionych. A wraz z nimi czy nie mam nawrotów. Mam świadomość jaka jest podstępna.

Może wtedy gdy przejechał mnie walec  , może jednak miałam depresję.... choć pisałam Nie mam raka, nie mam depresji .

Na szczęście mam wspaniałą Pani doktor, która rozumie moje obawy. Cudownego lekarza rodzinnego, który pomaga mi i na którą mogę liczyć. Czuję się dobrze zaopiekowana :)

Komentarze

  1. Niestety takie stany się zdarzają i ja jestem zdania, że gdy mamy możliwość to na pewno fajnie jest szukać pomocy na zewnątrz. Tym bardziej, że gdy ja nie mogę sobie z czymś poradzić to wiem, że w gabinecie https://psycholog-ms.pl/ na pewno znajdę niezbędną pomoc psychologa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez długi czas zmagałem się z problemami emocjonalnymi i w końcu zdecydowałem się szukać profesjonalnej pomocy. Trafiłem na https://www.terapiapoznan.pl/ i to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Psycholog, z którym się spotkałem, był bardzo empatyczny i kompetentny. Sesje pomogły mi zrozumieć moje problemy i nauczyły, jak sobie z nimi radzić.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...