Odezwało się do mnie kilka osób, z którymi od dawna nie miałam kontaktu. Pytali co się stało, czy mam ZNOWU depresje lub raka, a może coś gorszego ?? Wiem, że w większości była to zwykła ciekawość, niż wyraz troski. Niektórzy nie ukrywali rozczarowania, że wszystko ok. Bo "prawdziwy powód" nie jest ciekawy, nawet jak ktoś pyta, to nie ma ochoty "usłyszeć". Przyzwyczajona jestem do tego - że dramatyczne, tragiczne wydarzenia są bardziej atrakcyjne.
Kiedyś przychodzili do mnie po coś, a ja dawałam z siebie wszystko, nie zostawiając nic dla siebie. Do momentu jak miałam z tego - przyjemność, satysfakcję, radość... "bycie". Dopóki zaangażowanie nie było większe od korzyści, kontynuowałam znajomość. I nagle zaczęło się okazywać, że zaczyna czegoś brakować, coraz częściej zaczęłam zadawać sobie pytanie - to chyba nie tak ma wyglądać ? nie tego chcę, oczekuję ?
Za dużo energii marnowałam na to, aby troszczyć się, ratować innych od nieprzyjemnych doświadczeń, odmawiając im możliwości zmierzenia się z własnymi wyzwaniami i wyciągnięcia z nich lekcji. Wyciągnięcia samodzielnie i poniesienia konsekwencji.
Kiedyś myślałam, że gdybym powiedziała komuś "co jest nie tak", ten ktoś mi za to podziękuje i odpowie "teraz to widzę, masz rację, dziękuje za to". Ku mojemu zaskoczeniu, to nigdy się nie wydarzyło. Choć wiele razy miałam rację.... czyt. Jak przewidziałam przyszłość ! Moja intuicja.
Teraz nawet gdy mnie o to proszą, to wiem, że bardziej im pomaga, gdy odkryją to sami. Kim ja jestem, aby decydować co jest dla Was dobre. Zbyt często próbowałam ratować kogoś przed konsekwencjami wynikających z własnych decyzji. Zapewnianie wsparcia dla kogoś kto prosi, a nie ratowanie i samemu tracenie cennej energii.
Przestałam ratować za wszelką cenę.... aby lepiej wspierać innych. Nikomu się nie przydam jak moja energia zastanie wyczerpana... ponieważ oddałam ostatnią jej cześć.
Każdy z nas musi uczyć się na własnych błędach.... jakkolwiek jest to bolesne.
I kiedy już to zrobią ... nadchodzi czas na pomoc i wsparcie.
tu pisałam o pomaganiu, że to co robię ma znaczenie.
Przestałam ratować, a zaczęłam dawać wsparcie.
Skupiłam się na sobie, na ludziach, którym na mnie zależy. Jestem dla Tych, którzy mnie inspirują i których podziwiam. Mówię komplementy, dziękuję za to, że są. I mówię ile dla mnie znaczą. Nie odmawiam sobie prostych przyjemności - bo mam na nie czas. Uśmiecham się i rozmawiam z nieznajomymi.
Przestałam kierować - prowadzić czyjeś życie. Nadal trudno mi znieść, że ktoś cierpi z powodu własnych działań. Mam ogromną chęć pomocy i są jeszcze chwile, że próbuję pomóc. Ale walczę... ze sprawianiem - by innych życie przebiegało w sposób, w jaki moim zdaniem powinien. Walczę z tym, aby nie projektować innym życie.
Nie oczekiwałam niczego w zamian... pomaganie, bycie pomocną sprawia samo w sobie - zadowolenie. Nie żałuję, że postanowiłam im oddać coś z siebie... ale nie mam zamiaru robić tego dłużej.
To był powód mojego milczenia... i cudownie, że tęskniliście... chciałam spróbować innych rzeczy... czegoś innego ..... i udało się....
Pisanie jest czymś co uwielbiam... co sprawia mi dużo radości ... I robię to dla siebie... chcę, mam taką nadzieję, że moje słowa kogoś zainspirują do zmiany, do zastanowienia... żeby ruszył z miejsca.
udostępnij jeżeli uważasz, że to co robię ma sens, jest przydatne, ma znaczenie.
Kiedyś przychodzili do mnie po coś, a ja dawałam z siebie wszystko, nie zostawiając nic dla siebie. Do momentu jak miałam z tego - przyjemność, satysfakcję, radość... "bycie". Dopóki zaangażowanie nie było większe od korzyści, kontynuowałam znajomość. I nagle zaczęło się okazywać, że zaczyna czegoś brakować, coraz częściej zaczęłam zadawać sobie pytanie - to chyba nie tak ma wyglądać ? nie tego chcę, oczekuję ?
Za dużo energii marnowałam na to, aby troszczyć się, ratować innych od nieprzyjemnych doświadczeń, odmawiając im możliwości zmierzenia się z własnymi wyzwaniami i wyciągnięcia z nich lekcji. Wyciągnięcia samodzielnie i poniesienia konsekwencji.
Kiedyś myślałam, że gdybym powiedziała komuś "co jest nie tak", ten ktoś mi za to podziękuje i odpowie "teraz to widzę, masz rację, dziękuje za to". Ku mojemu zaskoczeniu, to nigdy się nie wydarzyło. Choć wiele razy miałam rację.... czyt. Jak przewidziałam przyszłość ! Moja intuicja.
Teraz nawet gdy mnie o to proszą, to wiem, że bardziej im pomaga, gdy odkryją to sami. Kim ja jestem, aby decydować co jest dla Was dobre. Zbyt często próbowałam ratować kogoś przed konsekwencjami wynikających z własnych decyzji. Zapewnianie wsparcia dla kogoś kto prosi, a nie ratowanie i samemu tracenie cennej energii.
Przestałam ratować za wszelką cenę.... aby lepiej wspierać innych. Nikomu się nie przydam jak moja energia zastanie wyczerpana... ponieważ oddałam ostatnią jej cześć.
Każdy z nas musi uczyć się na własnych błędach.... jakkolwiek jest to bolesne.
I kiedy już to zrobią ... nadchodzi czas na pomoc i wsparcie.
tu pisałam o pomaganiu, że to co robię ma znaczenie.
Przestałam ratować, a zaczęłam dawać wsparcie.
Skupiłam się na sobie, na ludziach, którym na mnie zależy. Jestem dla Tych, którzy mnie inspirują i których podziwiam. Mówię komplementy, dziękuję za to, że są. I mówię ile dla mnie znaczą. Nie odmawiam sobie prostych przyjemności - bo mam na nie czas. Uśmiecham się i rozmawiam z nieznajomymi.
Przestałam kierować - prowadzić czyjeś życie. Nadal trudno mi znieść, że ktoś cierpi z powodu własnych działań. Mam ogromną chęć pomocy i są jeszcze chwile, że próbuję pomóc. Ale walczę... ze sprawianiem - by innych życie przebiegało w sposób, w jaki moim zdaniem powinien. Walczę z tym, aby nie projektować innym życie.
Nie oczekiwałam niczego w zamian... pomaganie, bycie pomocną sprawia samo w sobie - zadowolenie. Nie żałuję, że postanowiłam im oddać coś z siebie... ale nie mam zamiaru robić tego dłużej.
To był powód mojego milczenia... i cudownie, że tęskniliście... chciałam spróbować innych rzeczy... czegoś innego ..... i udało się....
Pisanie jest czymś co uwielbiam... co sprawia mi dużo radości ... I robię to dla siebie... chcę, mam taką nadzieję, że moje słowa kogoś zainspirują do zmiany, do zastanowienia... żeby ruszył z miejsca.
udostępnij jeżeli uważasz, że to co robię ma sens, jest przydatne, ma znaczenie.
Komentarze
Prześlij komentarz