Przejdź do głównej zawartości

Jak rozwiązać wszystkie Twoje problemy

Szukając inspiracji, zainteresował mnie tytuł 5 sposobów na rozwiązanie wszystkich problemów - (nie ma jak chwytny tytuł !!) .... czytam dalej.... 


Czy to nie cudowne  !? Nie jesteś zadowolony, że to czytasz ?? tylko 5 ... ja zachwycona,  super ! ... dawaj je .... 

1.  Rozwiąż problem Co ????? ... czytam dalej... Możesz się denerwować. Możesz żałować, że nie jest inaczej.  Albo możesz zacząć zajmować się rzeczami, dopóki nie skończysz.  Problem rozwiązany. Nie powiedziałam, że to będzie łatwe.

2. Unikaj problemu. Na liście rzeczy do zrobienia mogą być pewne rzeczy, które znikną, jeśli wystarczająco długo zaczekasz. Wiecie coś w stylu, masz problem z naprawą czegoś, poczekaj z naprawą wystarczająco długo, aż rzecz będzie nadawała się tylko na złom. (...)  Problem rozwiązany.  Problem zniknął! 

Ale nr 5 mnie dobiło.

5. Poradzić sobie z problemem. Niektóre problemy musisz kontrolować i opanować. Nie ma prostego sposobu na ich rozwiązanie, uniknięcie lub zminimalizowanie.  (...) To tylko problem. Musisz sobie z tym poradzić.

I żeby nie było, to napisała psycholog, doradca małżeński i rodzinny.  Kiedyś zostałam poproszona o napisanie podobnego artykułu, ja w tym przypadku  napisałabym o technikach, podejściu, metodach, narzędziach - jak znaleźć wyjście z nich ... a nie takie banialuki. I może dlatego nie pisze dla mediów. 

Na moim blogu nie znajdziesz tego typu tekstów, ja staram się ułatwić znalezienie rozwiązania, podpowiadać przydatne metody, wyjaśniam, tłumaczę i unikam banałów. 

Powiem szczerze, że mnie jako psychologa śmieszą tego typu teksty. Choć sama czasami zapominam o najbardziej wiadomych, najprostszych rozwiązaniach. To pisząc swoje posty, zakładam, że jeśli ktoś szuka informacji, to nie po to, aby tylko o takich czytać. Uznaje, że poszukuje czegoś niedostrzegalnego czy nieoczywistego. Nie chce zostawiać czytelnika z pytaniem jak ? jak to zrobić ?.  Sama nie raz szukałam rady, rozwiązań, sposobów i jak trafiałam na tego typu artykuły to czułam się zawiedziona.

 A ten artykuł mnie rozśmieszył :)  Jak rozwiązać problem, poradź sobie z nim. Poczekaj, aż przestanie być problemem. Sposób na rozwiązanie - rozwiązać go !!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...