Przejdź do głównej zawartości

Dlaczego mówię tak, jak jest

Ukrywamy się, ukrywamy nasze słabości i nasze problemy, ponieważ nauczyliśmy się, że pokazywanie jest czymś złym. 

Kiedy byliśmy dziećmi, bez skrępowania okazywaliśmy "nasze walki" i sygnalizowaliśmy je "wszem i wobec". Cały świat słyszał nasz krzyk lub płacz. Niestety z czasem, przestało to być akceptowalne. I wtedy zaczęliśmy się uczyć, że tak nie wolno, nie wypada, nie można. Z czasem, coraz nie chętniej, prosiliśmy o pomoc i mówiliśmy o tym " jak jest".

Pisałam o tym w Bal maskowy.  Uczymy się tego.  Stwierdzenia zmuszające nas do bycia "nie sobą", skłaniają nas do "maskowania się".

Zaczęliśmy wierzyć w fałszywy pogląd, nie wolno się "odkrywać". Nie można mówić o problemach, nie wolno pokazać słabości, nie można zdradzać się z tym, co nas uwiera. 

A przecież jesteśmy niedoskonali i wszyscy WSZYSCY ! BEZ WYJĄTKÓW miewamy takie chwile. Nikt nie ma idealnego życia, w którym przez cały czas jesteśmy szczęśliwi, zadowoleni i pewni siebie. Nie można być wiecznie "radosnym". Nikt nie żyje "długo i szczęśliwie", a Ci co twierdzą inaczej, na pewno chcą coś Tobie "sprzedać". 

Kiedy postępowaniem zaprzeczamy swojej sytuacji  życiowej zamykamy sobie furtkę - do pomocy i wsparcia. Dla innych nasze życie jest w porządku i jeśli są w naszym otoczeniu tacy, którzy mogą lub chcą pomóc, to nie otrzymasz pomocy od nich. Skoro nie pokazujesz słabości (udajesz), to oni, nie mają pojęcia o tym, że mogą pomóc (że Ty potrzebujesz pomocy) - nie jesteśmy telepatami. Przestań przekonywać siebie i innych, że wszystko jest dobrze. Przestań maskować swój aktualny, prawdziwy stan wewnętrzny.

Zbigniew Wodecki w piosence śpiewa:

Umiemy żyć obok zła
nauczmy się wreszcie żyć obok siebie
Kłopotów moc każdy ma
o których nikt oprócz niego nic nie wie

Dzielmy się chlebem i troską
niech już nikt nie będzie sam
Ziemia jest globalną wioską
tym bardziej więc się uda nam
Zbigniew Wodecki - Nauczmy się żyć obok siebie

Czasami po jakimś czasie, okazuje się, że ktoś cierpiał, walczył z tym samym (podobnym), ale nigdy nie rozmawialiście o tym. Żadne z Was nie odważyło się podzielić, że zmaga się z "tym".  I przez ten czas oboje czuliście się osamotnieni, przytłoczeni. I gdyby taka rozmowa miała miejsce wcześniej, to otrzymalibyście od siebie zrozumienie i wsparcie, nie bylibyście z tym sami.

Potrafimy czerpać siłę z historii innych ludzi, sama dzielę się swoją historią z nadzieją, że komuś pomoże. Chcę tym blogiem pokazać "nie jesteś sam, wiele osób ma tak jak Ty". Nie sprzedaję żadnych kursów czy szkoleń. Nie promuję książki. Piszę dla kogoś, komu to może pomóc.

Chciałabym być wsparciem i trafić "do tej osoby", która potrzebuję przeczytać moje słowa - pomożesz mi udostępniając mój post  (bloga).
 
dziękuję za udostępnienie   :)

Przeczytaj również   Mówienie zgodne z prawdą
inne posty, które mogą Cię zainteresować  -   wpisz hasło bycie sobą, maski w okienko z lupką (górny prawy róg - szukaj na tym blogu) ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...