Wiem, że oberwę za ten tekst. Mam wręcz przekonanie graniczące z pewnością, że większość z Was nie zrozumie tego, co chcę przekazać. Tak samo jak po moim innym poście na podobny temat - Ludzie, którym się (nie) należy
ROSZCZENIOWI, w dużym uproszczeniu Ci którzy uważają, że im się należy, a zapytani z jakiego powodu nie potrafią udzielić obiektywnego wyjaśnienia, najczęściej "bo tak". LUDZIE bez skrupułów, którzy nie zastanawiają się nad swoim postępowaniem, a może się zastanawiają, ale nie widzą nic złego w tym co robią. Czy to co robią, co chcą zrobić, jest słuszne i nie wyrządza krzywdy, lub po prostu sprawia przykrość. Nie mają oporów, aby korzystać lub wykorzystywać. No właśnie - co ważne, istotne oni najczęściej nie zdają sobie sprawy ze swojej przypadłości albo z powodu samouwielbienia przesłaniającego horyzont zdarzeń, albo na skutek zwyczajnej niewiedzy. I rzadko inne osoby starają się takie postawy, zachowania temperować.
Przez wiele lat pobłażaliśmy, nie stawialiśmy granic, karmiliśmy ich nieuzasadnione poczucie autonomii. W efekcie czego własne potrzeby dla takich osób będą najwyższą wartością. Każdy z nas może być w jakimś stopniu roszczeniowy. Ale nie każdy jest pasożytem.
Za każdym razem gdy spotykam się z taką sytuacją, gdy jestem świadkiem, czuje zażenowanie, złość i brak akceptacji. Nie mogę słuchać tłumaczeń czy prób wyjaśnienia.
Tu nie chodzi o to: czy kogoś stać; czy że "to nie problem". Fajnie kiedy rodzina wspiera, wzajemnie sobie pomaga i tu jest ważne słowo "wzajemnie" co oznacza, że nie tylko biorą, ale również dają. Ale skoro jesteś na tyle dorosły, odpowiedzialny, żeby mieć rodzinę, wyprowadzić się to powinieneś na siebie wziąć też inne odpowiedzialności. Skoro jesteś samodzielny ... bo np. nie chcesz słuchać rad, to pokaż samodzielność w innych dziedzinach. Skoro mówisz swoją arogancją - jestem zaradny - to nim bądź ..."bez wygodnych wyjątków".
Ani w rodzinie, ani w sumie nigdzie - nikt nie ma obowiązku oddawać CI, to czego się sam dorobił. Jeśli czegoś chcesz to na to zarób, weź się do pracy - albo pogódź się, z tego brakiem. Jeśli ja mam - bo np. oszczędzałam, zarobiłam, a ty nie masz - to nie znaczy, że mam obowiązek się dzielić.
Nikt nie ma w obowiązku pilnować Twoich dzieci, każdy ma prawo decydować o tym jak spędza swój czas i nie interesuj się, nie mów mi jak mam go spędzać.
Może zamiast mówić chcę, powiedź chciałbym - bo to sygnał, że mówiąc do kogoś nie podjąłeś już decyzji.
Kim ty jesteś, skąd w Tobie to przekonanie, "że należy mi się specjalne traktowanie – szczególna troska, opieka, przywileje, wyrozumiałość i tym podobne".
Pasożytki uważają, że nie oczekują więcej, niż im się należy. Widocznie to inni mają problem, skoro nie potrafią tego uszanować. Mają w sobie przekonanie, że inni mają dostosować się do ich oczekiwań. Co gorsza czasami reagują złością na słowo "nie".
Chciałabym, aby to poszło w świat, bo może komuś to otworzy oczy. Nie ma co liczyć na zmianę takiej osoby, bo ona ma swoje przekonania. Jeśli liczysz na rewanż - marne szanse. Tym, kto może się zmienić jesteś Ty. Możesz nauczyć się odmawiać bez poczucia winy, zachowując jednocześnie pełnię kultury osobistej.
Komentarze
Prześlij komentarz