Przejdź do głównej zawartości

Mondrości Ani - rozmowa z dzieckiem

Często jestem pytana jak rozmawiać z dziećmi, jak Ja to robię. A po poście Mondrości Ani - nękanie, przemoc, wykluczenie, plotkowanie , wyśmiewanie zostałam poproszona po raz kolejny o napisanie postu na ten temat. Prawda jest taka, że kiedyś już pisałam na temat komunikacji i mało kto czytał te posty np. Komunikacja - początek  oraz Komunikacja - rozmowa o rozmowie, kolejne posty po prostu skasowałam ... zostawiając tylko te o kłótni. 


Nie muszę Cię przekonywać jak bardzo ważna jest rozmowa. Każda rozmowa ma znaczenie i każdy temat może być wartościowy. Nie można wychowywać dziecka, nie umiejąc z nim rozmawiać.

Rozmowa powinna być dostosowana do wieku dziecka i stanowić stały element codzienności, a nie być jednorazowym wydarzeniem (jak już pisałam w poprzednim poście). Powinniśmy pamiętać, że to nie wykład-monolog a dialog. Wykorzystywać każdą okazję do rozpoczęcia rozmowy, kiedy w mediach, filmach, książkach pojawiają się tematy ważne. Wszystko może strać się pretekstem do dyskusji i porozmawiania, poznania opinii lub przemyśleń. Jeśli trudno Ci poruszać jakiś temat, nie ukrywaj tego, bo i tak będzie to widoczne w Twoim zachowaniu, po drugie rozmawiając, uczysz dziecko, tego że -jeśli temat jest trudny (niekomfortowy) to i tak warto go podejmować. Rozmawiaj z dzieckiem o sexie, śmierci, manipulacji i wykorzystywaniu do niedobrych celów. Wyjaśniaj, że nie każda relacja z innymi jest dobra, że są i szkodliwe. Naucz co oznacza szacunek, asertywność i jak się przejawia w relacjach, pomagaj wyznaczać granice, ważne, żeby to nie były puste pojęcia. Podawaj jak najwięcej przykładów z własnego życia. Mów o swoich porażkach i o tym jak sobie poradziłeś. Uświadom dziecku, że treści płynące z mediów nie są jedynym obowiązującymi, pokazuj jak radzić sobie z emocjami... pozwalaj na błędy i wspieraj. Bierz pod uwagę okoliczności towarzyszące konkretnym zachowaniom - czy to pewien etap czy efekt tego co się aktualnie dzieje. Kiedy nie wiesz jak zareagować na trudne zachowanie, przypomnij sobie co dla Ciebie było ważne gdy byłeś w jego wieku, co Cię wspierało albo czego Ci brakowało ze strony bliskich, rodziców.  
Dorastanie to intensywny czas zmian we wszystkich obszarach, normą powinna być otwartość na rozmowy na różne tematy. Okazji jest dużo, sami możemy ich szukać i na bieżąco tłumaczyć dziecku - przekazywać odpowiednie znaczenia i rzetelną wiedzę, wartości w tych tematach. W oczach dziecka rodzic jest ekspertem. Nic więc dziwnego, że dzieci w pierwszej kolejności pytania kierują właśnie do niego.  A dla nas rodziców to doskonała okazja, aby w oczach dziecka zaistnieć jako osoba godna zaufania, obdarzająca je troską oraz należną uwagą. Ważne aby dziecko dowiedziało się od rodziców o najważniejszych sprawach, wszystkie te rozmowy pozwolą oswoić temat i zbudować świadomość, ale przede wszystkim pomogą chronić dziecko - przed zachowaniami naruszającymi jego bezpieczeństwo emocjonalne, psychiczne i fizyczne. Kiedy rozmawiasz - dziecko ma pewność, że z rodzicami można porozmawiać na każdy temat, zwłaszcza kiedy dzieje się coś trudnego. Zwiększamy zatem prawdopodobieństwo, że to do nas zwróci się z prośbą o radę czy pomoc. 


To co ważne dajmy sobie czas, nie musimy znać odpowiedzi na wszystkie pytania, ale zawsze mówmy prawdę, dostosowaną do wieku czy raczej rozwoju dziecka. Nie musisz być ekspertem, nie mów o czymś czego sam nie rozumiesz, nie masz pewności. Pozwól sobie na słowo "nie wiem", bywa ono lepsza odpowiedzią niż wymyślanie. Możecie razem jej poszukać lub możesz mu podpowiedzieć, gdzie jej szukać.

Obserwacja - dzieci są naśladowcami, kontroluj się aby nie przelać na dzieci swoich lęków i uprzedzeń. 

Każde dziecko jest inne - jedno zadaje dużo pytań, inne unika bądź zaprzecza. Są dzieci, które nie chcą zaprzątać nam głowy swoimi problemami, chronią nas dorosłych. Wtedy warto wciągnąć go w dyskusje, rozmawiać przy nim, aby mogło się przysłuchiwać.... podsłuchiwać. Jeśli nie inicjuje rozmowy zwróć uwagę na jego zachowanie, czy jest inne niż zwykle. Powiedz, że zauważyłeś jakąś zmianę, która nasuwa Ci przypuszczenie ze może warto pogadać. 

Każdy poszukuje odpowiedzi - ciekawość to warunek rozwoju, każdy pragnie zrozumieć co się dzieje. Bądźmy gotowi i odpowiadajmy adekwatnie - ile trzeba. Czasami pytania  mogą się pojawić się w nieodpowiednim czasie, jeżeli w danym momencie nie możemy rozmawiać, zadbajmy o to by do tej rozmowy wrócić. 

Jak najczęściej zadawaj swojemu dziecku pytania, aby dowiedzieć się co go cieszy oraz co martwi. Być może nie sprawia Ci to trudności, bo od dawna przykładasz dużo uwagi do tego, aby rozumieć i dostrzegać emocje, uczucia twojego dziecka. Te miłe i te bolesne, jeśli nie - to czas wziąć się do roboty. 

Rozmawiaj w samochodzie, na spacerze, przy gotowaniu, rysowaniu - znasz swoje dziecko lepiej niż ja, więc znajdziesz odpowiednie miejsce i czas oraz metodę.
 


Rób wszystko, aby za 10 lat być pierwszą osobą, z którą Twoje dziecko przyjdzie porozmawiać, kiedy będzie miało problem. Tak się nie stanie, jeśli dziś się z nim nie dogadasz. Jako dorosły nie będzie chciał z Tobą rozmawiać.

Mogłabym opisywać tu zasady: uważności, mówienie językiem serca, językiem uczuć i potrzeb, zwracanie uwagi na potrzeby, nie osądzanie, nie krytykowanie, o akceptacji i szacunku. Ale wierzę, że jako świadomy, kochający rodzic zrobisz to najlepiej jak potrafisz i dołożysz wszelkich starań :) 

I na sam koniec - słuchanie to również patrzenie. Mowa werbalna i nie werbalna. Dziecko mówi na różne sposoby. Pamiętaj o tym. 

Bonus 

Jak ja to robię .. ja należę do osób którym się "usta nie zamykają" - gadam do siebie, do kwiatów... rozumiecie ?  ;) .... Z moimi dziećmi rozmawiałam kiedy jeszcze były pod moim sercem... weszło mi to w nawyk, bardzo je kocham ... rozmawiam uśmiechem, przytuleniem, krzykiem, fochem, paczaniem i dotykaniem.... czasami aż za dużo, czasami milcząc. Dzielimy się ze mną smutkiem i radością, kiedy coś nas poruszy pokazujemy innym... kiedy mówimy nie,  to zawsze tłumaczymy. Podajemy konkretne argumenty, które przemawiają za odpowiedzią na nie. Rozmawiamy jak z przyjacielem pamiętając, że jesteśmy rodzicem i dzieckiem. Zachowując rozsądek i szacunek. Bo bycie rodzicem i przyjacielem to dwie różne role. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...