We wrześniu napisałam O wyborze szkoły . I obiecałam, że napisze jak to jest po roku.
Wiecie zaczęłam pisać ten post .....
..... w tym roku sytuacja jest o wiele trudniejsza niż w poprzednich latach. Zmiany, reformy, wojna z Ukrainą (dzieci, które kontynuują naukę w Polsce) spowodowała, że ilość ósmoklasistów jest ponad dwa razy większa niż miejsc w szkołach średnich. Egzaminy wydawały się łatwe, więc wyniki z nich powinny być wysokie. Ale dobre wyniki w nauce nie dają gwarancji miejsca w wymarzonej szkole średniej. Bo może zabraknąć miejsc, nie tylko na danym kierunku, ale i w szkołach.
I pomyślałam sobie, że w tamtym roku miałam problem czy dostanie się na wymarzony kierunek, a w tym roku rodzice zastanawiają się, czy w ogóle dostanie się do jakiejś szkoły.
Jednak załóżmy, że rodzice nie mają takich problemów i mogą wybrać do jakiej szkoły pójdzie ich dziecko.
Gorsza czy lepsza ??????
Wyobraźmy sobie dobry uczeń (czerwony pasek) z wysokimi wynikami z egzaminów ósmoklasisty.
Czy pójdzie do szkoły gorszej niż by mógł ???
Mnie jeszcze niedawno powtarzano... skrzywdziłaś swoje dziecko, dlaczego wysłałaś je do takiej szkoły. A ja po raz kolejny odpowiadając byłam pewna, że postąpiłam słusznie.
Wiem, od innych rodziców, których dzieci poszły do tzw. elitarnych szkół, z długą tradycją, znane z wysokiego poziomu nauczania, że :
wzorowi uczniowie już na początku roku, zaczęli łapać jedynkę za jedynką, spotkali się z rywalizacją, zderzali się z wygórowanymi wymaganiami nauczycieli, że czasami ich nauka trwała do późnych godzin wieczornych, skład klas zmieniał się dynamicznie, kilka osób przeniosło się do innych szkół, duża presja ....
oczywiście w drugim półroczu było już lepiej, ale jedno się nie zmieniło - uczyli się dużo i wszystkiego. A nauka wiązała się z dużym obciążeniem psychicznym.
Myślę, że mój syn po ukończeniu tej szkoły pójdzie na studia, tak samo jak Ci z lepszych szkół. I to dokładnie takie same.
Będzie mniej sfrustrowany i zmęczony. Jak będzie się uczył, zda dobrze maturę, która wszędzie jest taka sama. I wolę, aby nie zakuwał na wszystko tylko na najważniejsze przedmioty. Żeby miał czas na odpoczynek i oszczędzić mu wkuwania po nocach z marnymi skutkami, bo musi uczyć się na wszystko po kolei.... na dodatek, nie po to, aby mieć 5, tylko żeby zasłużyć na 3/4.
Moje dziecko będzie miało dobre świadectwo, ale co złośliwsi powiedzą, bo tam jest niski poziom.
Ok, to mam do was pytanie.
Mamy ucznia. Napisał na 70% procent sprawdzian, w szkole A ocenili go na 3 a w drugiej B na 4. Kiedy jest bardziej zmotywowany do nauki, który powie, że warto się uczyć, kiedy będzie bardziej zadowolony z pracy, wysiłku .... który włożył. Biorąc pod uwagę, że uczył się tak samo ciężko. A czasami bywa, że w szkole A ten materiał jest bardziej rozszerzony. Rozumiałabym, gdyby był to przedmiot z którego będzie pisał maturę, ale co wtedy, gdy jest to biologia, a uczy się w budowlance.
Albo inna sytuacja, gdzie ocenę śródroczną i roczną ustala się z wykorzystaniem średniej ważonej. Kiedy dziecko ma średnią roczną 3,80, cały rok się uczyło i dostało 3. Tak samo jak uczeń, który miał 3,3.
Sami odpowiedzcie sobie na pytanie, jak chcielibyście, aby Wasze dziecko było oceniane.
Rozmawiałam niedawno z moją koleżanką, o tym jak to było za naszych czasów i obie doszłyśmy do wniosku, że nic jej nie dało "dobrego", skończenie elitarnego na tamte czasy liceum. Moja mama opowiedziała historię osoby, która skończyła szkołę gastronomiczną i poszła na studia medyczne - pielęgniarka, nie mając żadnych zaległości z przedmiotu biologia czy innych. Wiele osób, które znam opowiedziało mi podobne historie jak one ledwo zdawały na 3 na następny rok, kończyły w stresie szkoły a później na studiach spotykali kolegów po wiejskich szkołach z czerwonymi paskami, radzących sobie często lepiej niż oni na studiach.
Może w tych elitarnych chodzi o poczucie, że jest się lepszym od innych bo należało się do elitarnej społeczności. Bo skończyło się szkołę, gdzie uczyły się dzieci lekarzy, prawników czy polityków.
Podsumowując... mój F zadowolony, ze średnią powyżej 4, mający czas na rysowanie na tablecie po szkole i śpiący spokojnie. Bez oznak stresu pod koniec roku szkolnego, pewny siebie nastolatek lubiący swoich nauczycieli. Uśmiechnięty :)
Nie czujący się jak ten kot z jego ilustracji ....
Komentarze
Prześlij komentarz