Panie Ryszardzie Terlecki - "Chciałabym tylko powiedzieć, że to, co dzieje się w kraju, to, co robicie kobietom, to jest po prostu karygodne". Tak, wiem jestem kretynką. Jestem kretynką, ponieważ nie chcę, aby moja córka była w przyszłości zmuszona do heroizmu.
Bardzo jestem ciekawa argumentacji osób, które tak bardzo bronią życia poczętego. Które rok temu na różnych portalach zamieszczały hasło - Wygrało życie. I są głuche na argumenty, które pokazują złożoność sytuacji. Jak zwolennicy zakazu aborcji wyobrażają sobie zakończenie patologicznych ciąż, bo to co mówią nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Gdzie np. w mózgu zostaje tylko mała część odpowiedzialna za oddychanie, bicie serca i, niestety, za ból. Gdzie deformacja ciała jest tak duża, że nie można dziecka przytulić. Kiedy czujesz bezsilność, przerażenie i głęboki smutek. A obrazy tych kilku minut czy godzin, prześladują Cię do śmierci. Wygrało życie.... tak życie, jakie życie, kogo życie ????
Kiedyś poprosiłam, aby zwolenniczka wyobraziła sobie podobną sytuację, mówiłam jej o moich emocjach i uczuciach, jakie mi towarzyszyły, moich prawdziwych przeżyciach - rozpłakała się i wyszła.
Wyszła po słuchaniu, ale z takiej sytuacji w prawdziwym życiu nie można wyjść. Kiedy puszczam film, wyłącza. Ale ... broni tych dzieci, dzieci na których cierpienie i na nie same nie jest w stanie patrzeć. Stosuje wyparcie, zaprzecza.
Ad 1. - Jeśli życie lub zdrowie matki jest zagrożone to przerwanie ciąży jest możliwe. Trudno podejmować racjonalne metody ratowania pacjentek z wizją odbycia kary 25 lat więzienia. I istnieje duże prawdopodobieństwo, że osoby wydające ocenę w tej sprawie są stronnicze.
Kolejne stwierdzenie - to lekarze popełnili błąd....a zasłanianie się zakazem aborcji to skandal -Po pierwsze patrz ad.1. I kolejny - wyobraźmy sobie teraz sytuację panującą na oddziale, ilość lekarzy - ich światopogląd, empatię i możliwości. Czas potrzebny na podjęcie działania, czas potrzebny do wykonania ... choć minimalnie, procedur, zachowanie bezpieczeństwa itd.
I tu znowu mogę powiedzieć z mojego doświadczenia.
Kiedy rodziłam moją córkę, przez wiele godzin nie doczekałam się pomocy, moja położna była głucha i bardzo zajęta. Odmówiono mi wezwania osoby towarzyszącej choć miałam takie prawo. Pomimo, że błagałam i cierpiałam odmówiono mi zejścia z leżanki, sama zejść nie byłam w stanie. Po tym jak zwymiotowałam i wydaliłam całą zawartość pęcherza i jelit, pozwolono mi pójść pod prysznic. Wtedy zdesperowana, stojąc już na nogach - swoją agresywną i wulgarną postawą spowodowałam wezwanie lekarza - który po przybyciu od razu zarządził cesarkę, która miała ratować moje i Lili życie. I czy w tej sytuacji to była wina lekarza, w żadnym wypadku. On jako jedyny wysłuchał co miałam do powiedzenia, to druga położna, po mojej argumentacji - że coś jest nie tak, że boję się o życie mojego dziecka, wezwała lekarza. I miałam to szczęście, że lekarz szybko mógł przyjść, miałam szczęście, że nie był zajęty inną umierającą pacjentką, nie musiał wybierać - oceniać sytuację i na jej podstawie podjąć decyzję komu najpierw pomóc. Miałam szczęście bo był wolny anestezjolog, wolna sala. Ale uniknęłabym cierpienia i traumy, uniknęłabym wielu przykrych, poniżających sytuacji, których byłam uczestnikiem, gdyby ktoś wcześniej dokonał słusznej decyzji, gdyby ktoś wcześniej podjął konieczne działania. Miałam prawo, mogłam ... gdyby, ktoś mówił mi, że w świetle obowiązującego prawa było to możliwe.
- Prawo do poszanowania godności i intymności – masz prawo być kulturalnie traktowana, zareagować na nieprzyjemne komentarze położnej.
- Prawo do opieki ze strony bliskiej osoby
- Prawo do kontaktu z bliskimi osobami
tyle z teorii :)
Sytuacja w szpitalach jest różna, a pacjentka jest uzależniona od innych. Od ich współpracy zależy jej życie i od wielu innych czynników. Od ich doświadczenia, od umiejętności prawidłowej oceny - od ich decyzji. Gdyby nie obowiązujące prawo CI ludzie mieli by więcej czasu, reagowali by szybciej, aby zapobiegać Takim sytuacjom, zmniejszać szansę, że będzie za późno. Brak jasnych kryterium - odpowiedzialność karna to wszystko wydłuża w czasie. Decyzje podejmowane są później, są odwlekane do czasu, gdy jest coraz mniej możliwości, maleją szansę a ryzyko się zwiększa.
Mogłabym przerzucać się na argumenty, ale uważam, że tych ludzi nic nie przekona. Są zaślepieni, może gdyby mieli możliwość osobiście dotknąć tego tematu, iść na oddział i przez jeden dzień opiekować się tymi dziećmi, obserwować, ponosić karną odpowiedzialność za podjęte decyzje, na jeden dzień zamienić się z matką, której to dotyczy, może wtedy zmienili by zdanie. Dopóki ich to nie dotyczy w sposób bezpośredni będą gadać i głosić takie głupoty hipokryci.
O tej sprawie już pisałam
Nie będę pisać, przekonywać, bo wierzę w to, że osoby, które czytają mojego bloga to inteligentne, myślące osoby. Osoby, które nie dają się manipulować telewizji, które mają własne zdanie, które każdego dnia widzą absurd i głupotę polityków. Osoby, którym nie muszę pisać, że to co się dzieje jest złe. Osoby którym nie muszę tłumaczyć, że ochrona życia poczętego nie ma nic wspólnego z ochroną. Gdzie brak jest pomocy ze strony państwa dla rodzin, których ta tragedia spotyka. Gdzie kobieta jest skazana na psychiczne piekło, bo wiąże się ta sytuacja z wielką traumą. Personel medyczny, który jest bezradny, dla których to walka przegrana, okupiona również traumą.
przeczytaj również -
Komentarze
Prześlij komentarz