W mailach prosicie o radę, zadajecie pytania dot. rozwodu. Mam nadzieję, że ten post będzie moją odpowiedzią na nie.
Sama kiedyś myślałam o rozwodzie. Czułam się wtedy bezsilna, zraniona, zaszczuta i wydawało mi się, że jest on najlepszym wyjściem. Mój mąż był troskliwy, pracowity, "nie pił i nie bił" a mimo to rozważałam odejście od niego z dwójką dzieci. To było ponad 5 lat temu.
Decyzji o rozwodzie nie można podejmować pochopnie (pod wpływem emocji), należy ją przemyśleć i spokojnie ocenić. Należy zastanowić się czy jest on na pewno właściwym rozwiązaniem problemu.
Po czym poznać, że to naprawdę koniec ?
Po czym będziesz wiedzieć, że to dalej nie ma sensu, że już nie warto walczyć. Że nie ma co się łudzić i przedłużać małżeństwa.
Kiedy należy rozważyć możliwość rozwodu ? Kiedy rozwód ma sens ? Kiedy należy skrócić sobie męczarnie ?
Moim zdaniem:
Kiedy wizja rozwodu będzie dla Ciebie mniejszym bólem, niż wizja dalszego życia z nim/nią.
Kiedy kontynuowanie małżeństwa jest większym błędem niż jego zawarcie.
Kiedy po prostu wszystko jest "nie tak".
Myślisz, że najwięcej osób rozwodzi się z tymi co oszukują, biją, piją, zdradzają, którzy nie dbają o dzieci. Otóż nie. Najczęstszy powód rozwodu to: niezgodność charakterów i nieporozumienia.
Kiedy uczucie z lekka ostygnie. Nagle zaczynasz dostrzegać wady i niedoskonałości. Staje się to powodem do kłótni (zachowanie, nawyki itd.) Zaczynają denerwować Cię jego gesty, sposób mowy. Zaczyna się pojawiać rutyna codzienności, a szara rzeczywistość zaczyna dawać mocno w kość. Różnice między Wami zaczynają narastać, stają się bardziej zauważalne i dotkliwe. Potrafimy wymagać od drugiej osoby zmiany, poprawy. Jeśli nie zamierzacie się zmieniać (lub jedno z Was) to przy takim nastawieniu i braku kompromisu, trudno jest być dłużej razem. Zaczyna Cię wiecznie wszystko w tej drugiej osobie irytować. A to najlepsza droga do nienawiści i rozwodu. Zaczynacie myśleć o rozwodzie.
Kiedy konflikty w dramatyczny sposób zaburzają Wasze funkcjonowanie i realizację zadań życiowych.
Kiedy kłócicie się, a powody do kłótni wciąż powracają. Najpierw są kłótnie, potem dni ciszy, które znowu przeradzają się w kłótnie i szukanie winnego. Potraficie się już pokłócić wszędzie, w sklepie, na środku ulicy, przy świadkach (i to o drobnostki - wszystko może się stać punktem zapalnym) próby pojednania są prowizoryczne. Pojednania trwają krótko a Wasze relację niosą za sobą ból, stan wzajemnych pretensji, frustrację i złość.
Kiedy przestajecie ze sobą rozmawiać, mało ze sobą rozmawiacie, rozmawiacie z "konieczności" o dzieciach, zakupach. Czyli nie o Was, a o sprawach domowych, finansowych, dzieciach.
Przestajecie się słuchać i sobą interesować. Przestało Was interesować co ta druga osoba ma do powiedzenia, jakie ma plany, jak mija jej czas. Pojawia się obojętność i brak zainteresowania. Przestaje sprawiać Ci przyjemność przebywanie z nią. Nie pragniesz jej towarzystwa. Nie możesz znieść jej widoku (obecności). Wybierasz samotny wieczór lub towarzystwo innych ludzi (zamiast partnerki/partnera).
Najczęściej ta sytuacja trwa długo i się nie poprawia. Próby naprawy relacji nie powiodły się.
Dni mijają, a Wy nie czujecie do siebie prawie nic lub kompletnie nic. Pojawia się brak więzi uczuciowej, przestaje Wam zależeć na sobie.
Przestajecie się dotykać, brak intymności, brak chęci na sex, (kiedy nie wyobrażasz sobie, by zdecydować się na sex z tą drugą osobą).
Kiedy jedna z osób zdradza, konsekwentnie kontynuuje romans lub wciąż pojawiają się nowe przygody. I nie ma z tego powodu poczucia winy.
Flirty, kłamstwa lub inne zachowania świadczące o trudnościach w zaangażowaniu i braku uczucia do stałego partnera.
Druga strona
"Bo kiedyś, jak coś się zepsuło, to się to naprawiało, a dziś wyrzuca się i kupuje nowe".
Coraz częściej słyszę, że "IM się nie chce". Nie chce się IM się inwestować w coś, co z różnych powodów im nie odpowiada.
Nasz świat się zmienia, a wraz z nim i my. Zmieniają się nasze potrzeby i oczekiwania. Nastąpiła zmiana , co jest ważne.
Teraz chcemy bez wysiłku.
Kiedyś prawdziwe było "na dobre i na złe". Dziś wmawia nam się, że związek ma nas uszczęśliwiać, dawać satysfakcję i rozwijać. Dążymy do ideału. Kiedyś byliśmy przygotowani, gotowi na pracę nad nim. Bo była większa presja społeczeństwa. Dziś jest na to większe przyzwolenie społeczne. Rozwód nadal nie jest powodem do dumy, ale jest bardziej akceptowalny. Osłabienie obyczajów. Kiedyś znajdowało się sposoby na to, aby uratować związek - mieliśmy motywację zadać sobie ten trud w ocaleniu go. Mieliśmy wsparcie.
Dziś można próbować wielu rzeczy, mamy większy wybór. Skoro możemy próbować to próbujemy.
Nie trzeba wytrzymywać z jedną osobą ... jak można mieć lepiej z inną...
Nie trzeba wytrzymywać z jedną osobą ... jak można mieć lepiej z inną...
Mamy większą swobodę, bywa, że robimy z tego użytek decydując się na rozstanie.
Dziś odpuszczamy - czasami zbyt pochopnie. I zbyt pochopnie rezygnujemy z małżeństwa.
Dziś jest większa niezależność, np. zmieniła się rola kobiet - przestały być zależne od mężczyzn, stały się bardziej wymagające.
Wierzymy w ideały, dążymy do nich.
Szukamy swojego księcia/księżniczki z bajki. Wiążąc się z kimś mamy jakąś wizję i chcemy, aby ta druga osoba ją spełniła. Jesteśmy do niej bardzo przyzwyczajeni i rozczarowani jeśli się nie spełnia. I mamy ochotę spełnić ją w innym związku.
Zacząć od nowa, bo inny będzie lepszy.
Zacząć od nowa, bo inny będzie lepszy.
Mity w które wierzymy - partner zaspokaja wszystkie twoje potrzeby, udane małżeństwo się nie kłóci i zawsze się rozumie, oni nigdy się nie ranią itd. Iluzja.
I ostatnia rzecz - od samego początku to małżeństwo nie miało sensu.
Kiedy od samego początku małżeństwo było "trochę nie takie" , o czym już pisałam w Moje udawane małżeństwo .
Zostało zawarte z innych powodów niż miłość. Dla pieniędzy, z wygody, ze strachu np. przed samotnością, przez tykający zegar, z przyzwyczajenia, za szybko, bo tak wygodnie, bo tak się złożyło, dla rodziny. Lub przed ślubem jedno z Was miało wątpliwości.I wtedy po jakimś czasie, mogą pojawić się braki w takim związku i problemy.
Kiedy należy rozważyć możliwość rozwodu ?
Dlatego należy przemyśleć tę decyzję. Dołożyć starań w poszukiwaniu innych rozwiązań i może uratować to małżeństwo. Gdy znajdziecie się już w sądzie będziecie musieli przekonać do swoich racji inne osoby, które zbadają i ocenią czy nastąpił trwały i zupełny rozkład pożycia. Dowieść, dostarczyć wyczerpujących powodów dających dostateczną podstawę do orzeczenia rozwodu. Będą rozkładać Wasze życie na części , zadawać osobiste pytania.
Zawsze trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw. Dlatego napisałam ten post.
I na koniec.
To jest Twoje życie, Twoje decyzje.
W internecie znajdziesz wiele historii osób, które po rozwodzie odnalazły szczęście. Którym rozwód wyszedł na dobre. Ale są też ostrzeżenia tych którzy żałują tego kroku. Którzy życie po rozwodzie nie opisują w kolorowych barwach.
Kiedy wizja rozwodu będzie dla Ciebie mniejszym bólem, niż wizja dalszego życia z nim/nią.
to niech strach Cię nie powstrzymuje
Nie ukrywaj tego co Cię boli. Nie bój się, że Twój sekret się wyda. Niech nie powstrzymuje Cię myśl, że bliskie Ci osoby mogą zmienić o Tobie zdanie.
Skorzystaj z pomocy np. z
http://kobietairozwod.pl/
przygotuj się do tego kroku najlepiej jak możesz.
Ode mnie :
Ty i Twój partner możecie widzieć swoje relacje (małżeństwo) inaczej niż inni. Ważne jest aby angażować się, być razem oraz martwić się (sytuacją) w podobnym stopniu. Sami musicie odpowiedzieć sobie na pytanie Czego chce ? Czego oczekuje ? Co mi pasuje ? ważne abyście oboje odpowiadali w podobny sposób.
Mój mąż nie chciał rozwodu, dlatego był w stanie zrobić to, co potrzeba aby je ocalić. Byliśmy w stanie się zmienić, iść na kompromisy, wypracować wspólne rozwiązania. Nie było to łatwe i wymagało naszego zaangażowania i pracy. Ale opłaciło się. Dzięki temu (że wspomniałam o Rozwodzie) zdaliśmy sobie sprawę co jest dla nas ważne i o co warto walczyć.
Zostało zawarte z innych powodów niż miłość. Dla pieniędzy, z wygody, ze strachu np. przed samotnością, przez tykający zegar, z przyzwyczajenia, za szybko, bo tak wygodnie, bo tak się złożyło, dla rodziny. Lub przed ślubem jedno z Was miało wątpliwości.I wtedy po jakimś czasie, mogą pojawić się braki w takim związku i problemy.
Kiedy należy rozważyć możliwość rozwodu ?
- alkoholizm
- przemoc domowa
- brak więzi
Dlatego należy przemyśleć tę decyzję. Dołożyć starań w poszukiwaniu innych rozwiązań i może uratować to małżeństwo. Gdy znajdziecie się już w sądzie będziecie musieli przekonać do swoich racji inne osoby, które zbadają i ocenią czy nastąpił trwały i zupełny rozkład pożycia. Dowieść, dostarczyć wyczerpujących powodów dających dostateczną podstawę do orzeczenia rozwodu. Będą rozkładać Wasze życie na części , zadawać osobiste pytania.
Zawsze trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw. Dlatego napisałam ten post.
I na koniec.
Licz na najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
To jest Twoje życie, Twoje decyzje.
W internecie znajdziesz wiele historii osób, które po rozwodzie odnalazły szczęście. Którym rozwód wyszedł na dobre. Ale są też ostrzeżenia tych którzy żałują tego kroku. Którzy życie po rozwodzie nie opisują w kolorowych barwach.
Kiedy wizja rozwodu będzie dla Ciebie mniejszym bólem, niż wizja dalszego życia z nim/nią.
to niech strach Cię nie powstrzymuje
Nie ukrywaj tego co Cię boli. Nie bój się, że Twój sekret się wyda. Niech nie powstrzymuje Cię myśl, że bliskie Ci osoby mogą zmienić o Tobie zdanie.
Skorzystaj z pomocy np. z
http://kobietairozwod.pl/
przygotuj się do tego kroku najlepiej jak możesz.
Ode mnie :
Ty i Twój partner możecie widzieć swoje relacje (małżeństwo) inaczej niż inni. Ważne jest aby angażować się, być razem oraz martwić się (sytuacją) w podobnym stopniu. Sami musicie odpowiedzieć sobie na pytanie Czego chce ? Czego oczekuje ? Co mi pasuje ? ważne abyście oboje odpowiadali w podobny sposób.
Mój mąż nie chciał rozwodu, dlatego był w stanie zrobić to, co potrzeba aby je ocalić. Byliśmy w stanie się zmienić, iść na kompromisy, wypracować wspólne rozwiązania. Nie było to łatwe i wymagało naszego zaangażowania i pracy. Ale opłaciło się. Dzięki temu (że wspomniałam o Rozwodzie) zdaliśmy sobie sprawę co jest dla nas ważne i o co warto walczyć.
Komentarze
Prześlij komentarz