Przejdź do głównej zawartości

Mondrości Ani - Udawanie kogoś kim się nie jest - nastolatek !!

Jakiś czas temu, ktoś poprosił mnie o radę, po tym jak opowiedział mi o zachowaniu swojego dziecka. Pamiętałam, że wiele razy poruszałam te tematy na blogu, ale gdy przeczytałam np.  post , doszłam do wniosku, że w jej przypadku są mało pomocne. 


Kiedy masz naście lat, to zmiana twojego "ja" często wiąże się z zaspokajaniem i realizacją zadań rozwojowych, zabawą i innymi potrzebami. W wieku 11 - 15 lat uwaga nastolatka zaczyna koncentrować się na kwestiach związanych z procesem formowania tożsamości. Zaczyna zadawać sobie pytania: Kim jestem ? Kim nie jestem ? Kim chcę być i w jaki sposób pokazywać się innym ? Jak nie chcę być spostrzegany ? Dzieci chcą być bardziej dorosłe, sprawdzić się. W ich życiu pojawiają się idole lub autorytety, które próbują naśladować np. w ubiorze. W szkole uczniowie grają swoje role, zdarza się, że zmieniają swoją osobowość. Co innego jak dorosły to robi, a co innego jak nastolatek. Co innego eksperymentować ze swoim "ja", a co innego maskować swoje prawdziwe "ja".

Zacznijmy od przyjrzenia się sobie. Rodzice, dają czasami do zrozumienia, że akceptują dziecko warunkowo, jeśli spełnia ich oczekiwania - pochwalą i docenią je. Gdy zachowanie im nie odpowiada, okażą swoje niezadowolenie. Dostają w ten sposób sygnały, że trzeba zasłużyć i spełniać czyjeś oczekiwania. Niestety niektórym pozostaje to na zawsze. To ciągłe promowanie lepszego obrazu własnej osoby tak, aby poprawić swoje notowania.

Walczymy o akceptację, chcemy, aby nas lubili i się z nami bawili. Staramy się dostosować, boimy się odrzucenia, boimy się, że jak odsłonimy siebie to stracimy w oczach innych. Koledzy i koleżanki przestaną się z nami zadawać, może ktoś uzna nas za nudnego, dziwnego. Boimy się przyznać co lubimy - więc może lepiej podkoloryzować. Dopóki nie odkryjemy kim jesteśmy - będziemy stawać się kimś innym w zależności od okoliczności i oczekiwań ludzi wokół nas.

Trzeba ROZMAWIAĆ Z DZIEĆMI.... 

Po rozmowie z tym dzieckiem, doszłam do wniosku, że trzeba mówić dzieciom jak ważna jest autentyczność i czym grozi udawanie. 

Brak autentyczności może sprawić, że zaczniemy zapominać o naszych zaletach. Gdy zaczynamy wyjątkowo uważać na to, żeby nie pokazać naszej prawdziwej twarzy, gdy ukrywamy naszą autentyczność, zatracamy siebie. Dochodzi do utraty własnego ja, a przecież to coś najcenniejszego. Dzieci powinny wiedzieć, że ludzie cenią nas za to, że jesteśmy sobą. Ze autentyczność jest zdrowa i się opłaca. 

Autentyczność, bycie sobą.... życie zgodne ze sobą; brak udawania; robienie tego, na co mamy ochotę. Robić to, na co mamy ochotę, nie oznacza być egoistą !! Oznacza zaspakajać swoje potrzeby, a z drugiej strony żyć z innymi w taki sposób, aby zachować z nimi dobre relacje. 

Polecam przeczytać ten post o byciu sobą

Trzeba przypominać dzieciom, że to co w Internecie to najczęściej kreowanie pięknej rzeczywistości. To nasza wina, wielu z nas codziennie promuje idealny obraz własnej osoby. Chcemy sprawiać wrażenie idealnych, a nasze dzieci naśladują nasze zachowanie. Wzajemnie się nakręcamy, lansując się potęgujemy frustrację. 

Trzeba powiedzieć, że czasami obawy wygrywają, a my zaczynamy udawać, zakładać maski. Ale ważne jest, aby robić to jak najrzadziej, aby nam tak nie zostało..... aby  nie stać się udającym dorosłym.

Kiedy dziecko udaje kogoś kim nie jest, trzeba przyjrzeć się jaki może być tego powód. 

I tak, jak za każdym razem powtarzam, akceptować i kochać bezwarunkowo swoje dziecko. Ono musi mieć pewność, że w oczach rodzica jest idealne. Że nie jest wybrakowane, jest doceniane i przy nas nie musi udawać. Wspierać go w eksperymentowaniu z jego "ja", ale ma zawsze być swoją wersją. 

Jeśli jesteś świadomym rodzicem to zwiększ swoją wiedzę na temat Faz dorastania twojego dziecka, aby go lepiej rozumieć i wspierać. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...