Przejdź do głównej zawartości

Mondrości Ani - nauczyciel - co myślę o jego pracy !

Ostrzegam, że to nie jest miły post o pracy nauczyciela, z całym szacunkiem, ale uważam, że nauczyciel to nie "święta krowa". Pisałam już na ten temat w innym poście. Jak ktoś ciekawy zapraszam do przeczytania Krytyka nauczyciela .

Przy okazji nowych przepisów, nowej sytuacji politycznej więcej uwagi poświęca się tej grupie zawodowej. Pojawiło się wiele artykułów o pracy nauczyciela, typu ... pracujemy za grosze, jest nam źle, nikt nas nie docenia, nikt nas nie szanuje, dokładamy do edukacji - czytałam większość z nich. 

Po lekturze takich artykułów dostaje kolejną wiadomość, że zachowanie nauczyciela, ocenianie i brak zrozumienia stał się powodem traumy u dziecka. 

I jak w takiej sytuacji stać po stronie biednego, stłamszonego nauczyciela. 

Wiecie zawodowo nie pracuje jako psycholog, bo z biegiem lat straciłam motywację aby nim być. Nie jestem też pedagogiem , czy nauczycielem. Jestem osobą która oferuje swoją wiedzę i doświadczenie, która stara się pomagać zgodnie z całą wiedzą jaką posiada. 

Często spotykam się z takim podejściem: Czy Pani jest psychologiem/pedagogiem/nauczycielem* niepotrzebne skreślić.... to proszę mi nie mówić jak mam pracować...

Jedną rozmowę pamiętam szczególnie :) 

...po mojej przeczącej odpowiedzi ...

PP: Widzi Pani a ja skończyłam studia i jestem.... A  Pani kim jest ?

Ja: Osobą która ma wiedzę ...

PP: Bez studiów ??

Ja: Ja nie potrzebuje studiować aby mieć wiedzę na ten temat...

PP: (bluzgi)

Ja: Widzi Pani, można nie skończyć studiów i mieć wiedzę... lub skończyć i jej nie mieć.... tak jak w Pani przypadku ...

Pragnę podkreślić, że dziecko było pod opieką psychiatry i specjalistów. Pomimo zaleceń, odpowiednich zaświadczeń - nasza Pani - wiedziała lepiej... Opinia specjalistów nie była dla niej ważna, twierdziła w dalszej rozmowie, że to sytuacja, gdy rodzic załatwia dziecku w poradni (pewnie prywatnej za pieniądze) papiery, żeby miało lepsze oceny i nie musiało się uczyć. 

Mało tego, usłyszałam, że to dziecko jest po prostu leniwe, rozpieszczone a jeśli faktycznie ma jakieś "zaburzenia" to są szkoły specjalne i nauczanie indywidualne. I usłyszałam to od pracownika szkoły integracyjnej. 

Wracając do ostatniej wiadomości - wytłumaczeniem nauczyciela było .... tak mi źle, jestem źle opłacany, to wina sytuacji politycznej, ministra, wypalanie zawodowe ... jakbym zarabiał 5 tyś. byłbym lepszym nauczycielem - to ostatnie sama dopowiedziałam bo w takim tonie było całe tłumaczenie. 

Moja odpowiedź, nie przypadłaby do gustu - to proszę robić mniej, ale za to dobrze. 

Nauczycielu pracujesz z młodym, wrażliwym człowiekiem. Rozumiem frustrację, praca zdalna, trudne warunki.... chciało by się powiedzieć. 

Teraz mam wrażenie, że coraz częściej tacy nauczyciele próbują usprawiedliwić swoją niekompetencję, bezmyślność, wyładowywanie złości na dzieciach sytuacją związaną z koronawirusem, reformą i sytuacją polityczną. Albo używają w tym celu mądrych argumentów dobrych nauczycieli. Łatwiej teraz usprawiedliwić bo się naczytają, nasłuchają a później powtarzają. 

Dobiła mnie argumentacja nauczyciela którego dotyczyła wiadomość - że za takie pieniądze to nie ma sensu pracować - narzekał, że jest mu trudno, że wszyscy wymagają od niego, aby uczył, wychowywał i pocieszał. ..... nie da się inaczej .... że mu się już nie chce ....

No to uwaga !

Nie wiem jak to jest u Was, ale moje dzieci mają nauczycieli, którym się chce i potrafią. Którzy rozumieją i wspierają. 

można ? można !!!

Wszyscy wiemy jaka jest sytuacja i zawsze znajdzie się ktoś kto z tego skorzysta, a inny pomimo niej będzie robić swoje ... robić podkreślam dobrze. 

Ale żeby nie było ta sytuacja nie dotyczy tylko nauczycieli bo i .... lekarzy, pielęgniarek.... na przykład. Nadużywanie pewnego rodzaju argumentacji jest moim zdaniem nie na miejscu. 

Specjalnie nie przedstawiam sytuacji której dotyczyła wiadomość, żeby nie spowodować fali komentarzy... skupmy się na tym, że..

Nawet gdyby zły malarz zarabiał 10 tyś nie będzie malować lepszych obrazów, a nauczyciel bez empatii, bez pewnej podstawowej wiedzy nie będzie lepiej uczyć. Żadne pieniądze tego nie zmienią. Ktoś kto nie ma w sobie poczucia winy, że poniżył 9 letnie dziecko. Dorosły który mówi, że problemy dziecka to bzdury, że dyscyplina w szkole musi być, że nie jest to szkodliwe, bo dzieci trzeba przygotować do życia, że dość ma propagandy bezstresowego wychowania. Człowiek, który żeby pokazać swoją siłę i swoją rację wstawia dziecku w jednym dniu 3 jedynki. Nie zasługuje aby otrzymywać  swoją pensje.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...