Przejdź do głównej zawartości

Ananiaszek ..... mówią mi.... mondrości Ani

Wiecie, ogólnie to uważam, że mam dużą tolerancję do innych. Ale ten dzieciak mnie po prostu irytuje. Jak czytasz to Cię to śmieszy, ale jak masz do czynienie z podobnym dzieckiem w życiu, to masz ochotę .....

Dla tych, którzy nie wiedzą, nie znają ... - tu znajdą informację O Ananiaszku
  • najlepszy uczeń w klasie
  • najbardziej nie lubi, kiedy chwali się kogoś innego niż on
Mój królik był najładniejszy, tak powiedziała pani. Ananiasz nie mógł tego przeżyć: mówił, że to niesprawiedliwe, że jego królik jest tak samo ładny jak mój.

Ponieważ Ananiasz jest najlepszym uczniem w klasie i pupilkiem naszej pani, okropnie mu się nie spodobało, że nie jest najlepszy z dyktanda. Powiedział pani, że to niesprawiedliwe i że właśnie miał postawić ten przecinek, ale mu przeszkodzono.

to cytaty z książek René Goscinny i Jean-Jacques Sempé. A Ananiaszek to bohater serii o Mikołajku.

Zapytacie co w nim jest takie irytujące, brak pokory, brak samokrytycyzmu, jego AROGANCJA - zuchwała pewność siebie, wysokie mniemanie o sobie połączone z pogardą. Powiecie: Przecież to dziecko... tak, ale dziecko, które później będzie takim dorosłym. 

Nic mi do tego, to nie moje dziecko. Gdyby to był dorosły, to bym mu powiedziała co o nim myślę, pewnie z marnym skutkiem. Kiedy z Ananiaszka wyrośnie Ananiasz to już za późno.

Wiecie nie raz mówiłam, pisałam.....chciałabym wychowywać szczęśliwych dorosłych. Szkoła, rodzice, dziadkowie powinni robić wszystko, aby na takich wyrośli. Bez kompleksów, zaburzeń osobowości - bez potrzeby aprobaty, przesadnej potrzeby uznania.

Od razu powiem, że nie uważam, że moje dzieci są wychowywane wzorowo. Tępię wszystkie niezdrowe oznaki ... wiem, gdzie mają swoje źródło - zauważam i staram się naprawić.

dziecko jest lustrem rodziców....

Dzieci są obrazami nas samych, naszych zachowań, lęków i skłonności. Analizując zachowanie dziecka, można dowiedzieć się, jakich ma rodziców.

Od pierwszych dni człowiek kształtowany jest przez naśladownictwo. Dzieci chłoną najbliższe otoczenie, obserwując przeróżne zachowania i sytuacje. To, co zaobserwuje, mając kilka lat, wpływa na to, jak będzie zachowywało się w przyszłości.

Ostatnio rozmawiając z mężem, po tym jak po raz kolejny zauważyłam że syn zamiast odrabiać lekcję gra, powiedziałam.... oni naśladują, szkoda tylko, że w większości przypadków powielają negatywne zachowania. Stają się mną, ale nie mają mojej determinacji, sumienności....

Wracając do rodziców Ananiaszka. Rodzice bardzo uświadomieni, mądrzy, nie raz wypowiadający się w sposób z którym się zgadzałam. Jednak często spotykam się z sytuacja, gdy rodzic jest świadomy, głosi i jest zwolennikiem pewnych mądrości. Ale dzieci są tego przeciwieństwem. W tym przypadku też tak mi się wydaje, bo syn ma niezdrowe parcie na szło, poprawia nauczycieli i za wszelką cenę musi być w centrum uwagi. 

Do waszej oceny pozostawiam czy to dobrze czy źle. Dla mnie osobiście, jak już napisałam wcześniej  "dziecka zbyt",zbyt ambitne, zbyt pewne siebie - zachowanie nie jest zbyt zdrowe. 

Takich dzieci mi szkoda a ich zachowanie mnie irytuje, nie denerwuje tylko wywołuje silne niezadowolenie - irytację, wywołuje u mnie zmęczenie psychiczne. Współczuje zakompleksionym, z niedoborami psychicznymi, które są powodem tych zachowań. 

Takie dzieci w czasie lekcji muszą być pytane, muszą być zauważane, muszą być najlepsze, muszą .... muszą ... a ich rodzice reagują agresją na każdą uwagę, bo tak samo jak ich dzieci ... muszą.... z klapkami na oczach przekonani o swojej lepszości. O swojej wyższości z pogardą odnoszą się do innych. 

Każdy chce być pytany, każdy chce być zauważany, każdy chce być ważny, ale w zdrowych granicach. Bez taranowania z poszanowaniem innych osób..... 

I apel do mądrych, świadomych rodziców.... uczcie swoje dzieci i pokazujcie, gdzie jest ta granica. Aby zadowolonych szczęśliwych dorosłych było więcej, żeby nasze dzieci otoczone były tymi a nie toksycznymi, zakompleksionymi i roszczeniowymi. 

Ananiaszek zostanie szefem w korporacji, pewnie będzie mieć szczęśliwe życie...na razie jednak trenuje bezwzględny wyścig szczurów w podstawówce. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...