Chciałabym poruszyć bardzo ważny dla mnie temat. Jest to poważny, bardzo powszechny dotyczący naszych dzieci problem. Duży odsetek dzieci go doświadcza, będąc "ofiarami" lub stykając się z tym zjawiskiem. Moje dzieci również.
Przemoc :
- przezywanie; dogadywanie; ośmieszanie;
- wykluczanie z grupy; nastawianie innych przeciwko drugiej osobie; ignorowanie;
- dręczenie; zastraszanie; zmuszanie do wykonywania określonych czynności; groźby;
- pobicia; kopanie, popychanie; szarpanie;
- kradzież, niszczenie przedmiotów.
- każde działanie mające na celu wyrządzenie przykrości lub krzywdy.
Większość zachowań w wyniku, których dziecko czuje się źle, ma poczucie krzywdy i poczucie zagrożenia.
Świat, który nas otacza sprawia, że to zjawisko rośnie. Nie mam zamiaru skupiać się na przyczynach. Oczywiście najłatwiej było by mi obwiniać wszystkich i wszystko. Bo można upatrywać się ich, w wielu czynnikach. Jednak ja chciałbym, aby tego zjawiska nie było, aby było jak najmniejsze, a szukanie winnych, mi w tym nie pomoże.
Każde dziecko może być ofiarą przemocy. Są pewne czynniki, które szczególnie je na to narażają. Część z nich związana jest z cechami dziecka (wygląd, charakter) sposób wychowania czy sytuacja materialna.
Cechy i zachowania dziecka:
- wrażliwość, nieśmiałość, bierność, uległość, płaczliwość;
- niska samoocena, słabe relacje z rówieśnikami
Przede wszystkim odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego ktoś dokucza Twojemu dziecku? Czy po jego stronie jest jakiś realny "problem"? Może zachowuje się dziwnie, prowokuje, z jakiegoś powodu nie radzi sobie w grupie?
Co uważają inni o Twoim dziecku? Czy jest coś, co ich drażni w zachowaniu Twojego dziecka?
To nie jest droga do usprawiedliwień oprawcy, ale próba zrozumienia całościowego problemu i wyeliminowania tych czynników, które są lub mogą być po stronie dziecka.
To naturalne, rówieśnicy kłócą się i godzą między sobą. Takie zachowanie uczy każdą ze stron bronić "swojego terenu" Pożyteczną umiejętnością jest wchodzić w taką sytuację, a przy tym wyjść z niej cało. Konfrontacja zakończona kompromisem, zgodą. Ale sytuacja gdy grupa, osoba znajduje sobie kozła ofiarnego, Ofiarę na której trenuje swoje zapędy, z pewnością niczego dobrego nie uczy żadnej ze stron.
Podobnie, jak w przypadku ofiary warto przyjrzeć się mechanizmom, które za tym stoją.
Bo to rola, którą z jakiś powodów wybrało to dziecko. Dokuczające dzieci bardzo często same z czymś sobie nie radzą , ze swoimi problemami i wybierają drogę na skróty do ich "rozwiązania".
To, że robi złe rzeczy nie oznacza, że jest zły.
To, że robi złe rzeczy nie oznacza, że jest zły.
"co mu to daje, a czego nie ma? Dlaczego? Z jakiego powodu? Do czego służy mu ta agresja ?"
Również może być tak, że komuś
dokuczają, ale wcale tak nie myślą. Mogą nie zdawać sobie sprawy z tego.
Jeśli dzieci nie wiedzą, nie mają jasno postawionych granic, nikt im
tego nie powiedział, uczą się przez obserwację (sytuacja rodzinna, gry)
to może im się wydaje, że wszystko jest w porządku. Bo nikt im nie
pokazał działań, które większość z nas nie akceptuje.
Czasami
"coś" sprawia, że dzieci zmuszeni są do walki o pozycję,określenie roli
w grupie, wpływ i przynależność do grupy (dziecko ma silną potrzebę
przynależności do grupy - dla dziecka koledzy są bardzo ważni) a agresja
staje się jednym ze sposobów. Prześladowca potrzebuje prześladowanego
aby pokazać swoją siłę, zwrócić na siebie uwagę - budować swój autorytet
oparty na strachu.
Prawda
jest taka, że dzieci które dokuczają to najczęściej dzieci (nie
trudne!!) ale takie, które mają z czymś trudność. Gdzie zaniedbano ich
wychowawczo, gdzie zamiast nauczyć je współpracy w grupie, wzmocniono w
nich
egoistyczne postawy, że „wszystko mogą dostać albo siłą wywalczyć”.
Jak nie będziesz o siebie walczyć do niczego nie dojdziesz !
- Rodzicu pamiętaj ! co mówisz do swojego dziecka ! To tak nie jest,
można dojść do wszystkiego, nie stosując zachowań przemocowych.
Duma ?, że dziecko umie się bić i bronić "swojego", że potrafi "pokazać"?.
Duma ?, że dziecko umie się bić i bronić "swojego", że potrafi "pokazać"?.
Siła, to nie dokuczanie i poniżanie innych. To dowód na to jacy jesteśmy słabi, tylko słabi ludzie tak robią - a gorszy jest ten, który poniża innych. A nie poniżany.
Większość osób uznaje ten problem za niewielki i bagatelizuje go. To dzieci, to nic poważnego. Że dokuczanie i podobne sytuację są częścią okresu dojrzewania.
Niewiele osób (nauczycieli) zdaje sobie sprawę ze skali przemocy, niewielu dostrzega to zjawisko.
Niewiele osób (nauczycieli) zdaje sobie sprawę ze skali przemocy, niewielu dostrzega to zjawisko.
To dotyka nas wszystkich. A skutki poniżania mają konsekwencję w dorosłym życiu. U dorosłych, którzy w przeszłości angażowali się w przemoc, występuje podwyższone ryzyko wystąpienia zaburzeń osobowości.
Przemocy często towarzyszą świadkowie ( asystencji- którzy wspierają sprawcę; gapie - potencjalni obrońcy, ci którzy jej współczują; ale sami nie podejmują działania oraz ci którzy wstawiają się za ofiarę). Reakcje ludzi, którzy widzą te sytuacje, mogą wpływać na zachowanie sprawcy i sytuację ofiary. Niestety najczęściej boją się reagować, boją się o posądzenie o donoszenie. Boją się zemsty oraz innych konsekwencji. Podobnie jak ofiary :
- boją się zemsty sprawców, pogorszenia sytuacji;
- myślą, że nikt im nie może pomóc, czują się bezradne;
- nie wierzą, że ktoś im może pomóc;
- boją się, że dorośli zlekceważą ich problem;
- nauczyli się w szkole, że „donoszenie” na rówieśników nie jest w porządku.
Przez co dzieci, które stają się ofiarą dotkliwego dokuczania, najczęściej pozostają w tym problemie osamotnione.
Szkoła i nauczyciele stanowią instytucje, do których zadań należy dbanie o dobro dziecka. Dlatego posiadają oni szczególny obowiązek zwracania uwagi na przemoc i informowania o niej.
Niestety w szkole mojego syna nie zawsze o to dbano, niektóre osoby bagatelizowały problem, przypisywały winę mojemu dziecku za zaistniałą sytuację; podważały lub zaprzeczały relacji mojego dziecka; dawały „dobre” rady.
Gdy sytuacje przemocowe są drobne najczęściej nikt nie reaguje !
W kolejnych latach doprowadziło to eskalacji przemocy, nie tylko w klasie mojego syna - gdzie jedno dziecko zastraszało większość dzieci.
I od siebie.
Zmagam się z tym problemem już dość długo. Szkoła do której uczęszczają moje dzieci jest integracyjna. Chodzą do niej dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. W takich szkołach wiele jest czynników sprzyjających występowaniu tego zjawiska. Wiem jednak, że jest to problem wielu szkół, jak nie prawie wszystkich. W tych mniejszych szkołach, na pewno mniejszy.
W przypadku klasy mojego syna, zauważyłam bierność nauczyciela. Przez co zauważalne było: złe stosunki między dziećmi; brak więzi; brak integracji; odrzucenie jednostek; podział klasy na wrogie podgrupy. Piętnowanie zgłaszania takich spraw; przekonanie, że rzadko mogą liczyć na pomoc innych. Dzieci, które zastanawiały się dlaczego im się dokucza - otrzymywały sygnał, że widocznie jest z nimi coś nie tak, że sprawcy mają powody "prawo" aby ich tak traktować - (prowokowali, sami sobie na to zasłużyli). Dziecko krzywdzone ma poczucie krzywdy i niesprawiedliwości, zaczyna być skłonne szukać w sobie winy, zaczyna mieć obniżone poczucie własnej wartości. Nauczycielowi szkoda było czasu na wyjaśnianie takich spraw. W sytuacji gdy sprawców było więcej, to w ich wersję wierzono, świadkowie nie zaprzeczali ( czy to ze strachu czy to z braku chęci angażowania się - obojętność). Jeśli nawet bronili ofiary, nie wierzono im lub oskarżano np. o stronniczość. Dzieci widząc brak reakcji ze strony dorosłych, przestały ingerować. Teraz odwracają wzrok. Nauczeni obojętności, nie wiedzą co mogą zrobić w takiej sytuacji, nie mogąc liczyć na zrozumienie i pomoc ze strony dorosłych.
Jest to naprawdę złożony problem. Jaki wpływ mają podobne zachowania na kształtowanie się postaw w dorosłym życiu? Jaki jest wpływ takich nauczycieli na prawidłowy rozwój psychiczny naszych dzieci ? Co czuję dziecko niezrozumiane i lekceważone ? Czego uczymy dzieci poprzez nasze nastawienie do tego problemu ?
I od siebie.
Zmagam się z tym problemem już dość długo. Szkoła do której uczęszczają moje dzieci jest integracyjna. Chodzą do niej dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. W takich szkołach wiele jest czynników sprzyjających występowaniu tego zjawiska. Wiem jednak, że jest to problem wielu szkół, jak nie prawie wszystkich. W tych mniejszych szkołach, na pewno mniejszy.
W przypadku klasy mojego syna, zauważyłam bierność nauczyciela. Przez co zauważalne było: złe stosunki między dziećmi; brak więzi; brak integracji; odrzucenie jednostek; podział klasy na wrogie podgrupy. Piętnowanie zgłaszania takich spraw; przekonanie, że rzadko mogą liczyć na pomoc innych. Dzieci, które zastanawiały się dlaczego im się dokucza - otrzymywały sygnał, że widocznie jest z nimi coś nie tak, że sprawcy mają powody "prawo" aby ich tak traktować - (prowokowali, sami sobie na to zasłużyli). Dziecko krzywdzone ma poczucie krzywdy i niesprawiedliwości, zaczyna być skłonne szukać w sobie winy, zaczyna mieć obniżone poczucie własnej wartości. Nauczycielowi szkoda było czasu na wyjaśnianie takich spraw. W sytuacji gdy sprawców było więcej, to w ich wersję wierzono, świadkowie nie zaprzeczali ( czy to ze strachu czy to z braku chęci angażowania się - obojętność). Jeśli nawet bronili ofiary, nie wierzono im lub oskarżano np. o stronniczość. Dzieci widząc brak reakcji ze strony dorosłych, przestały ingerować. Teraz odwracają wzrok. Nauczeni obojętności, nie wiedzą co mogą zrobić w takiej sytuacji, nie mogąc liczyć na zrozumienie i pomoc ze strony dorosłych.
Jest to naprawdę złożony problem. Jaki wpływ mają podobne zachowania na kształtowanie się postaw w dorosłym życiu? Jaki jest wpływ takich nauczycieli na prawidłowy rozwój psychiczny naszych dzieci ? Co czuję dziecko niezrozumiane i lekceważone ? Czego uczymy dzieci poprzez nasze nastawienie do tego problemu ?
Kampania społeczna - więcej na ten temat, porady
Komentarze
Prześlij komentarz