Przejdź do głównej zawartości

Jak przewidziałam przyszłość ! Moja intuicja.

Miałaś rację ! Skąd wiedziałaś, że ......  - często słyszę te słowa. 

Każdy lubi mieć rację, ale mnie nie zawsze cieszą te słowa i fakt, że coś przewidziałam. 




Można to porównać to równania matematycznego. Ja je widzę i liczę w pamięci. Widzę różne sposoby rozwiązania, ale wynik jest jeden. Oczywiście nie zawsze go znam od razu, bo może być zbyt dużo niewiadomych, czasami stosuje przedział w rachunku prawdopodobieństwa. W psychologii jak w matematyce są wzory, figury i wiele równań.

Wiecie sama nie wiem, co to jest do końca. Intuicja, przeczucie czy coś innego. Nie ma znaczenia jak to nazwiemy.

Wydaje mi się, że każdy człowiek to ma. Jednak nie każdy słucha, widzi i korzysta z tego. Większość z nas to lekceważy. 

Kilka lat temu podzieliłam się moimi spostrzeżeniami na temat mojej "umiejętności"  na jednym z wykładów. Czym wywołałam żywą dyskusję, mówili: "błąd poznawczy" "efekt hallo" "efekt aureoli" itp. Jednak profesor D. Doliński wyjaśnił mi to w inny sposób i radził to rozwijać.

Dziś chciałabym zachęcić do tego Was. 

Ja kiedy poznaję nową osobę czuję "jaka jest ta osoba", zdarza mi się od pierwszej minuty rozmowy stwierdzić "czy " i jaką relację nawiążemy.  

Czym jest dla mnie intuicja ? To mój głos wewnętrzny, podszept który słyszę, emocje - które pojawiają się poza moim świadomym myśleniem, ukryty radar, to umiejętność "rozpoznawania".

Motywuje mnie do określonych zachowań, podejmuje decyzję w ułamku sekundy, potrafi przetworzyć informację, które objawia  "olśnieniem". To taki mój kompas. Czasami mam silne przeczucie - informujące mnie o skutkach, efektach.

Należy tu pamiętać, że nasz mózg stosuje pułapki. Używa prawdopodobieństwa, heurystyki (reguły wnioskowania, którą posługujemy się w sposób nieświadomy). Systemowe błędy w myśleniu są wpisane w konstrukcję mechanizmów poznawczych (błędy poznawcze). Czasami działa zbyt "automatycznie". 

Określeniem co jest intuicją, a co nie, może czasami być trudne. Kiedy nie mamy skupienia, wyciszenia (a świat nam temu nie sprzyja)  trudno jednoznacznie wskazać "które to?".

Ale ja nie twierdzę, że należy słuchać TYLKO intuicji, omijając co nam mówi świadomy umysł. Raczej brać pod uwagę zarówno jedno i drugie. To nie są przeciwstawne, wykluczające się wzajemnie odczucia. Trzeba wiedzieć, kiedy warto słuchać intuicji, a kiedy nie. 

Ja słucham mojej, w ocenach holistycznych - relacji z innymi ludźmi. Wtedy szczególnie obserwuję swoją reakcję ciała.

W coachingu intuicja pomaga w w odpowiedzi na pytania. 

Tak jak napisałam na początku postu, nie zawsze cieszę się z tego, że coś przewidziałam. Ponieważ najczęściej mam  przeczucie, że ta osoba też o tym wiedziała, przeczuwała, ale nie zapobiegła. Zignorowała. Po drugie często nie potrafię pogodzić się  z tym, że ludzie "są ślepi" a później są zaskoczeni. I ostatni powód.  To co przewiduję - objawia mi się niestety najczęściej  JAKO CZERWONA LAMPA OSTRZEGAWCZA. Nic pozytywnego, przyjemnego.

Dlatego nie lubię MIEĆ RACJI

Piszę o tym dziś, ponieważ kolejny raz ktoś powiedział, że mam rację. A żeby ktoś mógł tak powiedzieć, pewne rzeczy muszą się stać, odbyć.

A moim celem ZAWSZE było wspierać i pomagać. Dlatego powstał ten post. 

Proszę wsłuchuj się w swoją INTUICJĘ, daj jej dojść do głosu,  nie musisz o niej myśleć. Ona jest "gdzieś w tle", podążaj za tym. Nie musisz nic robić, aby taki sygnał, podszept się pojawił. Wystarczy że zadbasz o spokój, wyciszenie i pozostaniesz otwarty na spontaniczne komunikaty.  

Powodzenia 

czekam na Wasze komentarze 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...