Przejdź do głównej zawartości

Ostatnie zdjęcie z wakacji

 ...wypadek ....... pomimo naszych prób, starań nie udało nam się przywrócić mu.... bardzo mi przykro....
 
Kto z Nas chciałby usłyszeć od lekarza podobne słowa informujące o śmierci, kalectwie czy ciężkim stanie ?
A kto chciałby aby ktoś z jego bliskich to usłyszał ?
 
Pewnie odpowiedzi będą podobne. Nikt.




Wakacje powinny być czasem radości, zabawy, wypoczynku i beztroski. Jednak nie dla każdego kończą się one szczęśliwie. Nie każdy ma miłe, radosne wspomnienia z rodzinnych wakacji. I nie mówię tu o nieudanym wyjeździe ze względu na pogodę czy korki. Ale ze względu na to, że wydarzyło się coś stresującego lub traumatycznego.
 
Internet pełen jest takich relacji. Historii ludzi którym w ułamku sekundy zawalił się świat, zmienił się nieodwracalnie. Gdy zdarzyło się coś, co zmieniło ich na zawsze. I od tamtej chwili, po tym telefonie, chwili nieuwagi... ich życie zmieniło się.
 
Bohaterowie tych historii ostrzegają nas przed popełnianiem ich błędów. Radzą co zrobić aby nie podzielić ich losu.
 
Kiedy do mnie trafiają takie osoby, rzadko w rozmowie słyszę "Gdybym wiedział ... wiedziała ... "  Za to często mają pretensje i żal, że się coś zrobiło lub nie zrobiło.
 
Kiedy staram się uświadamiać innych, bazując na tym co usłyszałam - spotykam się z reakcjami - Zdarza się... ale innym, nie mnie. Mnie to nie spotka... ja jestem inny ... "
 
Kiedy mówię o tym głośno, gdy reaguję np. coś widząc - słyszę "Nie strasz" "Przesadzasz ".
 
A codziennie można w radio lub w telewizji usłyszeć: wypadek, zginęło...
 
Zadziwia mnie a czasami wręcz złości : ludzka bezmyślność, brak odpowiedzialności, brak wyobraźni, nieświadomość zagrożeń czy uśpiony zdrowy rozsądek.  A może oni po prostu lubią ryzykować albo są gotowi ponieść konsekwencję swojego zachowania.
 
Moim celem nie jest straszenie czy pouczanie, a przypominanie o tym aby :
 
PRZESTAŃ ZAPRZECZAĆ !!- zaprzeczanie - zamykanie oczu, nie słuchanie, nie czytanie czegoś, z czym wiąże się emocjonalny ból, dyskomfort. Przekonanie, że nic się nie stanie, że nie dojdzie do wypadku. Przekonanie o uniknięciu wypadku.
 
Następnym razem spróbuj wyobrazić sobie "że może się coś stać" . Przygotuj się, zakładając najgorsze i spróbuj zapobiec, złagodzić ewentualne skutki. Czasami mały szczegół może uratować życie.
 
Ten raz ,może być pierwszym, kiedy Ci się nie uda.
 
Zakładaj "co nie możliwe".
 
MYŚLENIE !!!!
 
Myśl teraz, bo kiedy coś się stanie będzie za późno. Nie będziesz mógł już nic zmienić, cofnąć czasu.
Włącz wyobraźnie nie wyłączaj myślenia. Zdrowy rozsądek !
Dbaj o bezpieczeństwo - nie zapominaj o zasadach bezpieczeństwa i  zasadzie ograniczonego zaufania.
 
Bądź zawsze przygotowany.
 
Aby sytuacja Cię nie zaskoczyła :
 
Pierwsza pomoc
Jak zachować się w różnych sytuacjach.
Co robić - czego potrzebujesz.
Poznaj zagrożenia.
 
Bądź uważny i podejrzliwy.
 
Pilnuj również innych. Kiedy możesz nie bój się reagować. W razie konieczności interweniuj.
 
Niby to co napisałam to banały, wszyscy o tym wiedzą.
 
A dziś widziałam dzieci bez opieki, rowerzystów bez kasku, pijących alkohol nad wodą.
 
.................................................
 
Ich zdjęcia z wakacji, ostatnie zdjęcia zrobione przed tragedią. Przed nim całe życie przerwane w jednej chwili. Ostatnie bo już więcej nikt nie zrobi mu zdjęcia.
 
Pojechał tylko na chwile, miał zaraz wrócić...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...