Przejdź do głównej zawartości

Mondrości Ani - związek z toksikiem....

Dużo wiadomości, które dostaje, dotyczy związków z toksycznym partnerem. Tym postem chcę odpowiedzieć na większość zadawanych pytań.


Pierwsze i najważniejsze: Skąd wiem ? Jak najlepiej rozpoznać ?

Każdy z nas wchodząc w związek chce czuć się bezpiecznie. Chce być szczęśliwym i kochanym. Każdy związek, gdzie brak równowagi – zarówno jeśli chodzi o branie, jak i dawanie, kontrolę czy możliwość do wyrażenia siebie to związek toksyczny. Gdy jeden z partnerów jest najważniejszy i trzeba się dostosowywać…. Związek gdzie nie ma szacunku i empatii to związek toksyczny. W żadnym wypadku w dobrym związku nie ma miejsca na manipulacje i szantaż. W związku pozbawionym: wolności, swobody, możliwości wyboru, beztroski, ciężko o poczucie szczęścia.

Toksyczny związek to taki, w którym jest nam niewygodnie, niedobrze, w którym jest więcej cierpienia, złości, żalu, pretensji, upokorzenia niż radości i dobrej energii. Który nas niszczy i powoduje, że jesteśmy nieszczęśliwi.

Zastanówmy się, czy w sytuacji, gdy wrócimy do domu po ciężkim dniu, widok drugiej połówki jest dla nas ukojeniem. Jeżeli to tylko kolejna udręka, czy naprawdę chcemy tak żyć? Ciągle nieszczęśliwi i zmęczeni? Kiedy brakuje troski, humoru oraz poczucia bezpieczeństwa.

W toksycznym związku częste są kłótnie, szantaż, zazdrość, poniżenie, lekceważenie, agresja fizyczna i psychiczna.

Po co być w takim związku, w którym jesteśmy ograniczani, szantażowani… czujemy bezsilność i poczucie winy. 

Oczywiście toksyczny partner pozostaje nie rozpoznany przez dłuższy czas, ponieważ potrafi dobrze się ukryć. Nie jest to łatwe, nie zorientujesz się od razu.

Najczęściej na początku jest pięknie, być może partner rozpieszcza, daje poczucie wyjątkowości, wykonuje romantyczne gesty. Ale najczęściej w ten sposób partner toksyczny uzależnia od siebie.
Gdy czuje się już pewnie i już wie, że ma tę drugą osobę w swoich „rekach” zaczyna „swój etap” czyli krytyki, poniżania i podporządkowania. Może wtedy korzystać ze zdobytej wiedzy na temat naszych lęków oraz słabości. Każdy partner, który w jakimś stopniu kontroluje, zachowuje się przemocowo – ekonomicznie, psychicznie, fizycznie, stosuje techniki manipulacyjne lub stara się cię izolować od rodziny lub przyjaciół to TOKSIK.

I tu nie chodzi o to, że komuś chce przykleić łatkę, tylko o wiedzę. Chodzi mi o zauważenie, że to co doświadczamy nie jest normą i nie musimy się na to godzić. Tak nie musi być ... weź pod uwagę, że toksik to mistrz manipulacji, potrafiący przekonywać i nawet mając wiedzę, trudno wychwycić na pierwszy rzut oka sygnały sygnalizujące z kim mamy do czynienia, dopóki nie zgotuje Tobie piekła. 

Najczęściej opisywani toksyczni partnerzy w wiadomościach to despota i narcyz.

Narcyz - krytykuje inne osoby, może je poniżać po to, by pokazać siebie w jak najlepszym świetle, wielokrotnie przedstawia siebie jako osobę lepszą od innych.

Despota - to człowiek przekonany o własnej wartości i słuszności swoich pomysłów, o swojej racji. Próbuje sprawować kontrolę i władzę nad osobami ze swojego otoczenia. Nie znosi sprzeciwu ani słów krytyki, potrafi poniżyć lub obrazić innych, często unosi się gniewem.

Kiedy czytam wasze wiadomości najczęściej piszecie, brak przyzwolenia na autonomię innych osób; bez skrepowania narzuca swoje zdanie; zachowuje się jakby był lepszy od innych; podejmuje decyzje bez konsultacji; podporządkowuje; kontroluje po poważniejsze decyzje finansowe po najdrobniejsze decyzje domowe.

Kiedy słyszę ..." mój partner mi nie pozwala" - to jest to dla mnie od razu pretekst do zadania pytania : co to znaczy nie pozwala ??? a co ty masz 5 lat, kim on jest ŻEBY POZWALAŁ, a co on ma do pozwalania. Można powiedzieć: nie wyraża zgody, nie zgadza się.... i też zależy czego to dotyczy, czy wzięcia kredytu na dużą sumę czy ścięcia włosów. 

Toksyczny partner – jest zarozumiały, egoistyczny, chłodny emocjonalnie- nie zwraca uwagi na uczucia innych i ich potrzeby. Nie potrafi zrozumieć, gdy ktoś ma inne zdanie, gdy ktoś się z nim nie zgadza. Nie dopuszcza do siebie myśli, że ktoś może mieć własne, inne zdanie. Traktuje ludzi przedmiotowo, nie akceptuje partnerskiego modelu.

Związek z toksykiem nawet dla osób ugodowych i podległych wiąże się z cierpieniem i utratą poczucia wartości. Pamiętaj to też człowiek,  możesz się obronić – obronić siebie. Nie ma tu winy w Tobie....!!!

Nie czekaj ! szukaj pomocy u specjalistów, warto zwrócić się o wsparcie bo związek z takim człowiekiem to wyzwanie. Taki związek odciska piętno na wszystkich strefach osoby uwikłanej. Ma konsekwencje dla zdrowia… stanu psychicznego i umysłu. Jego negatywne skutki mogą być nieodwracalne.

ps. sami toksikowi nie pomożemy, bo on uważa, że to nie potrzebne, nie widzi powodu, aby coś zmieniać. 

Jak  sobie radzić ?

Poznanie cech i zachowań osób toksycznych pozwala lepiej zrozumieć ich motywy i mechanizmy działania.
Stawianie granic: Ważne jest, aby postawić granice i nie pozwolić na nadużywanie swojej władzy. Bądź asertywny/a.
Poszukiwanie wsparcia: Wsparcie ze strony innych osób, które doświadczyły podobnej sytuacji, może być niezwykle pomocne.

..... z emocjonalnym szantażem, słuchanie jak robi z siebie ofiarę, przeinaczanie faktów, GASLIGHTING .... z tym zetkniesz się przy okazji związku z toksikiem. 

NA KONIEC 

Chodziło mi o to, żeby osoba po przeczytaniu sama zaczęła szukać pomocy, ja nie odpowiem na wszystkie pytania. Jakie są rodzaje osobowości - sygnały i inne .... chciałam napisać taki post, który pozwoli na pierwszy krok..... zauważenie i reakcję. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...