Przejdź do głównej zawartości

Mondrości Ani - Rodzina Monet..... YouTube.... czym karmimy głowy naszych dzieci....

- To moja siostra, głupia pi#do.

-Wypierpapier !! .....  to dialog z książki Weroniki Marczak  "Rodzina Monet". Książki bardzo popularnej wśród 12 latek. Książki bardzo polecanej, nawet ostatnio wyświetliła mi się współpraca jakiejś znanej mamy, która dziękuje wydawnictwu za przysłanie jej. Była zachwycona, że jej 13 latka ją dostała i będzie mogła przeczytać. Znalazłam również bibliotekę, która chwali się, że zakupiła kilka egzemplarzy dla młodych czytelniczek. Jest nawet zdjęcie - gdzie uśmiechnięte dziewczynki trzymają z dumą tę książkę i podpis ....Oliwia, Maja, Lena, Antonina, Amelia, Małgorzata -  nie przetrzymujcie książek u siebie, bo sporo osób też chce się do tych książek dorwać i je przeczytać. Na różnych stronach księgarń też je znalazłam, z dopiskiem od lat 10 ......

*ta książka jest przeznaczona dla czytelników 16+, taka informacja znajduje się na okładce, więc dlaczego znajduje się w dziale dla dzieci do 15 lat. 



Ok, każdy może czytać, oglądać co chce, ale zadaje sobie pytanie czy książki, filmy w których jest przemoc, treści zawierające przekleństwa. Filmy i książki przedstawiające przestępczość to odpowiednie treści dla dzieci do 15 roku życia.  

Zaraz usłyszę, że to indywidualna dojrzałość czytelnika.... przecież to już duże dzieci... !!! NIE ponieważ ten 12- czy 14-letni człowiek doświadcza wielkiego „remontu” w swoim mózgu, a struktury odpowiedzialne za świadome wyrażanie opinii czy emocji są u niego równie niedojrzałe, jak te u kilkulatka.

Osoby poniżej 13 roku życia, nie mają jeszcze tak ukształtowanego dystansu do treści oraz umiejętności odróżniania rzeczywistości od fikcji. Zagrożeniem nie są same materiały, ale niedojrzałość widza w stosunku do nich. 

Kiedy dziecko zasmakuj w czymś "takim" zamyka się na inną, wyższą kulturę. A przecież na ten rodzaj książek czy filmów ma jeszcze czas, zdąży się nimi zatruć... kiedy będzie bardziej dojrzały. 

Każda treść, która wywołuje w dziecku silne emocje takie jak strach, wstyd, obrzydzenie można uznać za szkodliwą. Każda która może powodować u dzieci negatywne emocje, zaburzać ich prawidłowy rozwój i modelować szkodliwe zachowania. Kontakt z takimi negatywnymi informacjami, których ten młody człowiek nie może odpowiednio zinterpretować nie pozostają bez wpływu na jego zachowanie, psychikę czy rzeczywistość.

Nasze duże dzieci są bardzo podatne na pewne treści, a one kształtują ich charakter, kształtują światopogląd. To co konsumują, wpływa na to co myślą i czują. I powinno być najlepszej jakości.

Patologia jaką zalany jest youtube to temat rzeka. A w książkach i filmach dla "młodzieży" jest coraz więcej - dewiacyjnych zachowań, przemocy i wulgaryzmów. Okrucieństwo, wulgarny i obraźliwy język jest jak zgniłe jedzenie. 

Zastanawiam się - czy karmicie swoje dzieci w domu? : resztkami ze śmietnika, zgniłymi warzywami czy przeterminowanym mięsem...? pewnie wiele osób się oburzyło.   NIE ależ skąd !!!!!

Dla zdrowia i prawidłowego rozwoju dajemy naszym dzieciom do jedzenia zdrowe jedzenie, a przynajmniej smaczne. Od wielu rodziców słyszę - co robią aby dziecko rosło zdrowo, ale jak zwracam uwagę na zdrowie psychiczne to jakby ...... co innego.

Skoro nie pozwalamy jeść fast foodów, pić piwa czy palić papierosów, to dlaczego nie zabraniamy i nie dbamy o to, czym  karmi się ich główka. 

Nie raz zwracałam uwagę moim koleżankom, ale większość bagatelizuje ten temat, uważają, że to mało szkodliwe.
„Powiedz mi, jakie książki masz w domu, a powiem ci, kim jesteś.”
Jarosław Iwaszkiewicz


 Ten post powstał pod wpływem rozmowy z moją znajomą. Nie pierwszy raz usłyszałam wtedy, ale to jest modne, wszyscy to czytają, jest polecane.... to nie może być szkodliwe..... moja córka to lubi.... a na pytanie czy sprawdziła Co to ? czy zaciekawiła się ..... czy zadała pytanie ...... odpowiedziała milczeniem. bezrefleksyjne przyjmowanie.......bagatelizowanie...... 

Jak zachowałaby się gdyby chodziło o nowy rodzaj jedzenie ? sama by najpierw spróbowała ? sprawdziła skład ? przeczytała opinie ??? . Nie mnie oceniać, ale ....

Czym skorupka za młodu nasiąknie......

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...