Przejdź do głównej zawartości

Mondrości Ani - kłamstwo. Proces Johnny Depp i Amber Heard.

Dużo osób interesuje się  procesem Johnny'ego Deppa i Amber. Batalię rozwiedzionej pary aktorów śledzi cały świat. Tematyka cieszy się dużą popularnością. Sama oglądam proces a później czytając  artykuły ekspertów weryfikuje swoje opinie. Można powiedzieć, że w większości przypadków dochodzę do tych samych wniosków. 



Ale nie chcę tu pisać o mowie ciała zeznających osób lub o chorobach oskarżonej - choć to bardzo ciekawe tematy. Chciałabym zacytować słowa, które Ben Chu odczytał w oświadczeniu (luźno cytowane) : 

... jest to sprawa o tym, jak niszczycielskie mogą być słowa, gdy są fałszywe i wypowiedziane publicznie (...) ponieważ słowa mają znaczenie, malują w naszym umyśle obraz oparty na tym, czego doświadczyliśmy i co wiemy lub co myślimy, że wiemy, i z tego powodu, że słowa mogą wywołać u słuchacza silne emocje i wyrządzić nieodwracalną szkodę... reputacja, opinia.....

Nikt nie chce być powiązany z osobą, która jest oskarżona, kojarzona z jakimś negatywnym faktem. Każde oskarżające słowo ma wpływ na życie tej osoby, zasiane zwątpienie, podejrzenie nie da się tak szybko zatrzeć. A osoba oskarżona pomimo udowodnienia swojej niewinności pozostaje nadal winna dla niektórych. Nie odzyska zaufania jakie miała przed oskarżeniem, smród pozostaje na zawsze. Odciska trwałe piętno na dalsze życie.

Dlaczego o tym piszę ?

Bo coraz częściej używamy tego jako broni. Hejt w Internecie, w pracy plotki. W rodzinie - pomówienie, luźno rzucane sugestie. Zdeprecjonowanie kogoś poprawia nastrój. Przedstawiamy kogoś w gorszym świetle, aby samemu mieć lepsze światło. Najczęściej nie weryfikujemy tego co słyszymy, a ofiara nawet nie wie, nie podejrzewa że... właśnie stała się ofiarą. Ludzie zaczynają się od niej odwracać, izolować. 

 Jest takie powiedzenie :
Kłamstwo obiegnie cały świat, zanim prawda zdąży włożyć buty.

 I co potem... masz wyjść na ulicę i krzyczeć, słuchajcie, podobno mówi się o mnie to i tamto, to nieprawda. Często radzi się – odpuść, nawet jeśli chodzi o poważne zarzuty. Nie tłumacz się. Jednak jeśli podważa Twoją wiarygodność działaj bo pomówienie, zniesławienie i fałszywe oskarżenie mają swoje paragrafy. 


Każdy z nas choć raz znalazł się w takiej sytuacji, ja też. Dla mnie najbardziej bolesne było to, że wierzono innym nie mnie. Nie mogłam zrozumieć, że ktoś uwierzył, brał pod uwagę. Znając mnie - rozważał, że może to być prawda. Brakowało mi wsparcia, brakowało mi siły, a pytanie A zrobiłaś to ? powodowało, że traciłam wiarę - traciłam nadzieję. Oczywiście, że tego nie zrobiłam. Ale najgorsze było słuchać, że ten ktoś, kto mnie oskarżył - nie miał złych intencji - nie chciał wyrządzić mi krzywdy. Akurat w moim przypadku chciał i robił to z premedytacją. A jego intencje były jasne....

Trudno jest w niektórych przypadkach stwierdzić co jest prawdą, kto ma rację - każdy rodzic coś o tym wie... to ona/ona zaczęła, bo to on/ona mnie uderzył. I każda osoba, która była fałszywie oskarżana wie jak stresujące to jest. A jeszcze gorzej, gdy musisz udowodnić co jest prawdą, a Twoim przeciwnikiem jest osoba manipulująca, grająca na uczuciach, niezrównoważona psychicznie lub psychopatyczna. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...