Przejdź do głównej zawartości

Mondrości Ani - u mnie dobrze :(

Ostatni post o Ananiaszku miał takie zasięgi, że nie pamiętam, kiedy ostatnio któryś z moich postów miał taki. I odpowiadając na najczęściej zadawane pytanie - nie!, mama Ananiaszka nie skontaktowała się ze mną. Co ciekawsze większość z Was, doskonale wiedziała kogo dotyczy post. Co więcej, zachęcała mnie do pisania tego typu postów. 

Może kiedyś powstanie więcej takich postów.... dziś odpowiem na inne, często zadawane mi pytanie. Co u Ciebie ?

....... kto by nie pytał, odpowiadam - dobrze. Uśmiecham się mniej lub bardziej szczerze i zamykam temat.... Nauczyłam się nie narzekać, nie epatować swoim bólem, rozczarowaniem czy bezsilnością. 

Jest dobrze. 

Mam syna w ósmej klasie, który stoi przed wyborem szkoły ponadpodstawowej, przed nim egzamin, stres. 

Jest dobrze - chciałabym, aby dostał się do tej którą sam wybrał, żeby jego trud się opłacił, żeby cała praca jaką włożył dała efekty. A nikt mi nie da pewności, że tak będzie. 

Jest dobrze - boję się, aby to był dobry wybór. Aby "po prostu" miał lepsze wspomnienia, niż te z którymi niedługo wyjdzie z podstawówki,  chociażby co do kolegów.

Jest dobrze -  na próbnym egzaminie nie poszło mu za dobrze, szału nie było. 

Jest dobrze,  spędza mi to sen z powiek, martwię się bo chciałabym dla moich dzieci jak najlepiej. 

Jest dobrze,  po raz kolejny rozczarowali mnie ludzie, którym ufałam. Bo nie dotrzymali słowa, nie żeby mnie to szczególnie zaskoczyło. Ode mnie wymagano profesjonalizmu, terminowości i sumienności. A sama otrzymałam tego przeciwieństwo. 

Jest dobrze - częstość używanych przeze mnie brzydkich słów wzrosła o 500% . 

Jest dobrze - jak jadę do Lidla to psychicznie jestem gotowa na przetrwanie, tak bardzo irytują mnie teraz ludzie. 

Jest dobrze - ani tragicznie, ani  rewelacyjnie. 

Jest dobrze,  jeszcze nikogo nie zabiłam, choć mam na to wielką ochotę. 

Jest dobrze ... są jeszcze w moim życiu, którzy powodują że się uśmiecham. 

Ale przecież nie chcesz tego słuchać... łatwiej Ci powiedzieć po prostu.... jest dobrze. 

A co u Ciebie ?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mondrości Ani - Jestem dumna. Po prostu.

Czasem zatrzymuję się na chwilę przy ich pokojach i patrzę na moje dzieci. Nie zerkam okiem kontrolnym, czy mają czysto. Patrzę tak naprawdę.  Jestem z nich dumna. Nie dlatego, że zdobywają stypendia, nagrody, mają dobre oceny. Jestem dumna z tego, kim są. Jestem dumna z tego, że potrafią być sobą. Każde z nich inne – jedno bardziej otwarte, drugie cichsze.  To nie jest chwalenie się. Nie chodzi mi o "zobaczcie, jakie mam wspaniałe dzieci". Bo każde dziecko jest wspaniałe. Chodzi mi o ten rodzaj cichej dumy, która siedzi gdzieś głęboko w sercu i od czasu do czasu wydostaje się na powierzchnię jako uśmiech albo łza wzruszenia. Nie po to, żeby się chwalić. Po prostu… żeby zostawić tu kawałek uczuć, które często noszę w sobie. Popełniam błędy. Ale widząc, jak moje dzieci rosną na dobrych ludzi, wiem, że coś jednak zrobiłam dobrze. Przy tej okazji chciałam napisać o bardzo ważnej rzeczy - wiele osób zarzucało mi, że za bardzo poświęciłam się dla dzieci, że oddałam całą siebie dzi...

Udawanie kogoś kim się nie jest

Dziś chcę napisać o udawaniu tzw. granie roli, naśladowanie i upodabnianie się na siłę, tworzenie pozorów. Przeciwieństwo bycia sobą, naturalnego, autentycznego zgodnego z samym sobą zachowania. Co powoduje, że tak wiele osób udaje kogoś, kim wcale nie są ? Wkładają maski i stają się kimś zupełnie innym ? Chcą być lubiani. Chcą się przypodobać.  Bo w niektórych sytuacjach, bycie sobą może być trudne. Myślą, że udając kogoś, kto jest odbierany dobrze przez społeczeństwo, będą akceptowani. Chcą zdobyć wymarzonego partnera. Bo tak jest łatwiej. Każdy ma swój powód. To nie jest nic złego, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest. Kurt Cobain Pragniemy akceptacji innych, a sami siebie nie akceptacjemy. Kiedy udajesz kogoś innego, masz w sobie wewnętrzny konflikt, który tworzy jeszcze większe napięcie i generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Co sprawia że jeszcze mniej akceptujesz to,...

Mondrości Ani - rozdrapywanie ran....

Czasami jak mamy ogromną ranę, to zamiast dać się jej zagoić to jak chory na Dermatillomanie, w powtarzających się w czasie epizodach  - skubiemy, pocieramy czy dłubiemy w niej.  Przy każdej okazji - rozdrapujemy - żeby przypomnieć sobie lub innym, jak nas bardzo zraniono, jacy jesteśmy biedni, jak poszkodowani, po to, aby pozostać w wygodnej roli ofiary albo wobec siebie, albo wobec innych. Bo ofierze się pomaga, trzeba współczuć, trzeba być wobec niej wyrozumiałym, miłym, nie można dużo wymagać. A rana to dowód  i powód do wyżalania się postronnym osobom na niesprawiedliwości, które nas spotkały. Bo trudniej jest czasami żyć z zagojoną raną, trudniej nauczyć się żyć "normalnie" z zabliźnioną raną. Więc przy każdej okazji grzebiemy do krwi, posypujemy solą. Ja już kiedyś pisałam o tym ( o tu ),  że byłam jedną z tych osób, które nie potrafiły się powstrzymać, aby nie zetrzeć strupka, aby nie rozdrapać - wciąż rozpamiętywałam swoje upokorzenia, traumy. Jest wiel...