Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2018

Uderzać głową w mur

Pewnych rzeczy nie da się zmienić. Z jednej strony każdy się z tym zgodzi. A jednak bardzo często podejmujemy wysiłek, który z góry skazany jest na niepowodzenie. Nie potrafimy się uwolnić od tego typu działania. Myślimy, że kogoś zmienimy, przyzwyczaimy się do swojego życia i do pewnych kompromisów jakie stawia przed nami. Ciągle próbujemy, czekamy na coś, nie zauważając (ignorując fakt) że nic to nie da. Nigdy nie dawało. Ale my liczymy na zmianę, choć tyle razy się nie udawało... to tym razem będzie inaczej... wreszcie się uda... "może tym razem się uda" i podejmujemy kolejną próbę.  Nie przyjmujemy do wiadomości, że musimy się pogodzić z tym, że nie mamy na to wpływu. A powinniśmy uznać swoją bezsilność i przestać karmić się złudzeniami. Niestety trudno jest przestać zaprzeczać prawdzie - że nie możemy osiągnąć czegoś, zwłaszcza jeśli jest to coś szczególnie cennego. Nie potrafimy zaakceptować własnej bezsilności.  Mówimy sobie, to ostatni raz... nie było ty...

Kłótnie z rzeczywistością

W przeszłości często kłóciłam się z rzeczywistością. Buntowałam się, licytowałam... negocjowałam. Próbowałam oszukać, przekupić. Wszystko na nic. Zawsze przegrywałam. Więc dałam sobie z tym spokój, ale to nie znaczy, że po prostu się poddałam. Po pierwsze przestałam wierzyć w to, że życie jest sprawiedliwe, że po tych latach cierpienia nastąpi czas, który mi wszystko wynagrodzi. Że mnie doceni. Że jak wtedy było źle, to teraz będzie dobrze. Przestałam liczyć na cud, który wyrwie mnie z obecnej sytuacji i przeniesie w lepszy czas. Po drugie - wiem, że nie mam "wszystkiego w swoich rękach", bo wiele zależy od zmiennych i nic na to nie poradzę. Ale mogę WSPÓŁTWORZYĆ. Mogę być aktywnym uczestnikiem tworzenia. Mam świadomość, że nie wszystkie rzeczy są takie jakie byśmy chcieli, aby były. Nasze pobożne życzenia się  nie spełniają, tylko dlatego, że myślimy pozytywnie. Ale trzeba wierzyć, że będzie dobrze, bez względu na to co się wydarzy. I to robi dużą różnicę, daje nam ...

Aby coś zmienić

Czasami jest tak, że bez względu na to jak bardzo się starasz, trafiasz ciągle w to samo miejsce, nastają kolejne dni, a Ty wciąż  "tu" i znowu zaczynasz od nowa.  Próbujesz, zmieniasz, poszukujesz w kółko i znowu. I nie ma znaczenia jak bardzo się zmieniasz, efekt końcowy jest zawsze taki sam lub podobny. Czujesz się tak, ponieważ tak naprawdę w większości nie robisz nic innego, może trochę inaczej, ale w sumie to samo. Ponieważ jesteś w swojej bańce bezpieczeństwa, w sferze komfortu.  Ale możesz to zmienić, nawet jeśli tylko trochę.  Ostatnie trudne dni uświadomiły mi właśnie to, ja też popełniam ten błąd. Tak naprawdę sama pozostawałam w swojej bańce. W której czułam się naturalnie, myślałam i działałam w sposób dla mnie znany, w granicach gdzie nie czułam obaw i dyskomfortu. Wpadłam w rutynę. Nie raz życie, wyrzucało mnie poza strefę komfortu, poprzez zmieniające się okoliczności, zmianę sytuacji, innych ludzi lub bodziec z otoczenia. Traciłam ...